- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2007, 17:21
7 marca 2024, 12:50
Dzień dobry!Podejrzewam, że znalazła już Pani rozwiązanie problemu. Jednak chciałabym napisać, że jeżeli zostanie wykryte, ze kość ogonowa jest złamana nie można tego zignorować. Złamałam kość ogonową w październiku 2014 roku. Cierpiałam, bo nie mogłam normalnie siedzieć, ani leżeć. Polecam zakupienie poduszki ortopedycznej, dzięki niej ból jest mniejszy podczas siadania.Jednak po 8 miesiącach udręki zdecydowałam się na operację - usunięcie kości ogonowej. Nie ma się czego bać. Zabieg przebiegł pomyślnie. Pierwsze dwa tygodnie to radzenie sobie z okrutnym bólem, ale po zdjęciu szwów po raz pierwszy usiadłam na krzesło od ponad pół roku i nie czuję dyskomfortu. Lekarze chcą pomóc, a nie zaszkodzić. Owszem, jeżeli miejsce złamania przestaje boleć, np. po 3 miesiącach to lepiej nie poddawać się operacji (dajmy organizmowi się zregenerować). Ale jeśli jest tak jak w moim wypadku, zabieg jest wskazany. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta ten wpis i w jakiś sposób pomogę.Pozdrawiam.
Cześć, moja dziewczyna ma ten sam problem, zdecydowała się już na zabieg jedynie nie mamy pojęcia gdzie go najlepiej wykonać. Można jakiś kontakt do Ciebie, aby dopytać kilka kwestii?
7 marca 2024, 16:00
Ja miałam złamanie kości ogonowej przy 1 porodzie. Nie jadłam nic przeciwbólowego bo byłam karmiąca. Ból cholerny przy siadaniu i wstawaniu. 3 tygodnie po porodzie chodziłam na rehabilitację. Prądy głównie i ultradźwięki. W sumie ból zniknął całkowicie po kilku latach bo jeszcze doprawiłam drugim porodem. Do tego trzeba cierpliwości..
10 czerwca 2024, 20:06
Dzień dobry!Podejrzewam, że znalazła już Pani rozwiązanie problemu. Jednak chciałabym napisać, że jeżeli zostanie wykryte, ze kość ogonowa jest złamana nie można tego zignorować. Złamałam kość ogonową w październiku 2014 roku. Cierpiałam, bo nie mogłam normalnie siedzieć, ani leżeć. Polecam zakupienie poduszki ortopedycznej, dzięki niej ból jest mniejszy podczas siadania.Jednak po 8 miesiącach udręki zdecydowałam się na operację - usunięcie kości ogonowej. Nie ma się czego bać. Zabieg przebiegł pomyślnie. Pierwsze dwa tygodnie to radzenie sobie z okrutnym bólem, ale po zdjęciu szwów po raz pierwszy usiadłam na krzesło od ponad pół roku i nie czuję dyskomfortu. Lekarze chcą pomóc, a nie zaszkodzić. Owszem, jeżeli miejsce złamania przestaje boleć, np. po 3 miesiącach to lepiej nie poddawać się operacji (dajmy organizmowi się zregenerować). Ale jeśli jest tak jak w moim wypadku, zabieg jest wskazany. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta ten wpis i w jakiś sposób pomogę.Pozdrawiam.
Cześć, moja dziewczyna ma ten sam problem, zdecydowała się już na zabieg jedynie nie mamy pojęcia gdzie go najlepiej wykonać. Można jakiś kontakt do Ciebie, aby dopytać kilka kwestii?
Czy jest z tą pania jakis kontakt? Zlamalam kość w okolicach lutego. Na początku dalo sie żyć. Bol byl tylko przy siedzeniu. Teraz jest coraz gorzej... Nie mogę sie nawet dotknąć w tej okolicy nie czujac bolu. Lekarze daja coraz silniejsze przeciwbólowe, po których czuję się fatalnie. Minęły juz 4 miesiące i zadnej poprawy....
18 września 2024, 18:54
Witam serdecznie,
8 lat temu doznalam zlamania kosci ogonowej. Od tamtego czasu mije zycie to horror, aktualnie jestem praktycznie niepelnosprawna.
Od czasu zlamania odbijam sie jak pileczka po gabinetach i wychodze ze lzami w oczach - nikt nie widzi problemu w urazie i nie proponuje zadnego leczenia.
Blokady przeciwbolowe w niczym nie pomogly. Nikt dotychczas nie zapronowal mi zadnego rozwiazania, ani nie wdrozyl leczenia. Leki nie usmiezaja bolu, mam za sobą epizod na tramalu i mogłam w nim przepaść.
Badania obrazowe wykazuja wygięcie kosci oraz torbiel. Bol jest ogromny. Na codzien nie jestem w stanie funkcjonowac, czy chociazby podjac prace. Marze oo tym, aby kiedys zalozyc rodzine ale z tym bolem i wrazenie, ze mam na miedncy dodatkowe 50kg jest to dla mnie niewyobtazalne na dzien dzisiejszy.
Jestem zdruzgotana i zdesperowana. Jedyne o czym marze to chociaz jeden dzien bez bolu. Juz nawet nie mam sily walczyc, szukac. Z kazdego ganinetu wychodze zdruzgotana i zalamana. Juz mam mysli samobojcze bo nie potrafie tak funkcjonowac, przerasta mnie to, nke daje rady. A nikt kompetentny nie udziela mi poomocy.
Czy jestescie w stanie polecic specjaliste, ktory faktycznie jest w stanie cos zrobic? Najlepiej na terenke troojmiasta, bo przejechanie chociazby 200km to dla mnie nie lada wyzwanie.
Bede wdzieczna za wszelkie odpowiedzi