Temat: Liczenie kalorii

Hejka, 

Jestem tu nowa i dopiero zaczynam przygodę z odchudzaniem. Mam więc do was pytanie. Chodzi dokładnie o liczenie kalorii. Jaki macie do tego stosunek? Dokładnie liczycie wszystko co jecie, mniej więcej szacujecie czy żywicie się na oko? Który sposób preferujecie i dlaczego? 

Ja próbowałam liczyć moje posiłki natomiast jest to dla mnie niezwykle męczące zajęcie. Szczególnie jeśli gotuję bardziej złożony obiad na parę dni dla paru osób. Wtedy to już kompletnie głupieje i nie wiem jak to liczyć. Do tego boję się że zacznę patrzeć na jedzenie przez pryzmat cyferek. Zależy mi na tym żeby schudnąć, dlatego chciałbym poznać wasze zdanie/doświadczenie/stanowisko w tej kwestii. 

Natomiast jeśli mówimy o szacowaniu czy jedzeniu "na oko" to boję się że mocno przeszacuje moje posiłki i nic nie schudnę. Z drugiej strony wydaję mi się to znacznie przyjemniejsze i nie odpycha mnie jak w przypadku dokładnego liczenia kcal. Dlatego też proszę was o wasze historie czy głosy w tej sprawie 😁

Ja muszę liczyć. Inaczej nie panuję nad tym i często przekraczałam kalorie

Ja tez licze, szacuje to czego nie wiem i nie mam jak sprawdzi tzn np. paczkowi daje 450 ( ofc taki fajny paczek :D bo ten zwykły ma 300) , zupie mamci 400 itd. A jak dokładnie  wiem ze cos ma 121 to zaokraglam do 120 bo bez przesady xd nie ważne tez zarcia zreszta nie ma na czym xd. Liczenie pomaga , jak zobaczysz ze taki lichy 40g batonik ma 200 kcal yo sie az odechciewa jesc. Przynajmniej mi. 

Ja osobiście nie jestem wielką fanką dokładnego liczenia kalorii. Podczas stosowania strasznie mnie to męczyło czy wręcz zachęcało do sięgania po jedzenie przetworzone czy gotowego. Gdzie jest podana dokładna kaloryczność produktu i wystarczy zeskanować kod kreskowy i jest wszystko podliczone. W momencie w którym musiałam obliczyć kalorie z posiłku, który sama przygotowałam to wydawało mi się to niesamowicie męczące i zniechęcające. Szczególnie że przy gotowaniu nie ważę składników i zawsze dodaję produkty na oko (+ również gotuję na parę dni i dla paru osób). Toteż wpisywanie danych do aplikacji liczącej kalorie stało się dla mnie nieprzyjemną czynnością i wręcz "karą". A nie o to chodzi w życiu czy odchudzaniu. 

Po prostu nauczyłam się słuchać mojego organizmu i jeść zgodnie z nim. Wiadomo że przy takiej metodzie czasem zjem trochę więcej, a czasem trochę mniej. Alr jeśli wiem że faktycznie przesadziłam z jedzeniem to wybiorę się na dłuższy spacer czy odwiedzę siłownię albo po prostu następnego dnia zjem trochę mniej. Natomiast jak najbardziej ten sposób na mnie działa, bo widzę jego efekty :p

Uważam że najważniejsze jest to żebyśmy znaleźli opcję która nam osobiście najbardziej odpowiada i która będzie nam pasowała. Tu nie ma jednej uniwersalnej ścieżki. Co pasuje mi, nie musi pasować Tobie. Dlatego polecam poeksperymentować z podejściem do odchudzania i sprawdzić na czym najlepiej się czujesz i gdzie będą efekty. Pamiętaj że w odchudzaniu twoje samopoczucie jest bardzo ważne. 

Powodzenia! :) 

Pasek wagi

Ja liczyłam wszystko, inaczej nie udało mi się schudnąć :) 

Pasek wagi

Dzięki za odpowiedź! A mam jeszcze pytanko (do tych co liczą ofc) jak sobie z tym radzicie? Przy dużych daniach gotowanych dla całej rodziny na parę dni? Zliczacie całość dużego dania i później jakoś dzielicie na porcje? I ważycie każdy produkt przed dodaniem do dania? Nie męczy was to? Bo ja po tygodniu takiego liczenia już miałam dosyć 😁 Ewentualnie spróbuję pomysłu Cinrea jak mi się uda przekonać do liczenia kalorii

Na początku najskuteczniejsze zdecydowanie ważenie + liczenie; potem nauczysz się ile co ma kalorii, a sprawdzać będziesz nowe produkty w diecie. Jeśli gotujesz na kilka porcji/dni policz całość i podziel na porcje, tu też może być potrzebna waga. Liczenie na oko (jeśli wcześniej nie miało się do czynienia z tabelami kalorii i wagą kuchenną) prawie na pewno będzie się wiązało z zaniżaniem wartości kalorycznej. Poza tym nie przesadzajmy, umieszczanie całego jadłospisu w fitatu to kilka minut. Taka precyzja pozwoli dostrzec błędy dietetyczne (np. podjadanie) i ułatwi skuteczną walkę z nimi, oczywiście jeśli ktoś chce. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy Ci zależy - sukces wymaga wysiłku, więc nie traktowałabym tego w kategoriach męczenia się... . Oczywiście możesz spróbować jeść intuicyjnie lub po prostu ograniczyć, ale takie dziewczyny zwykle potem wracają z postami pt. przecież jem mało a nie chudnę, dlaczego? Dodatkowo zobaczysz czy nie jesz zbyt tłusto lub nie dostarczasz za mało białka w diecie.

Liczyć samemu byłoby ciężko i niewygodnie - dlatego  ja na przykład pobrałam sobie na telefon darmową aplikację Fitatu. Gorąco ją polecam - można sobie ustawić swoje parametry i ilość kilogramów, jaką chcesz gubić tygodniowo, a aplikacja sama wylicza ci kaloryczność, której masz się trzymać. Po wprowadzeniu tych danych przechodzisz po prostu do wpisywania poszczególnych posiłków. Te z kodem kreskowym możesz nawet zeskanować 😉 

Apka jest naprawdę prosta w obsłudze, wręcz intuicyjna, a ogromnie ułatwia odchudzanie.

Pasek wagi

Tez licze, wczesniej z yazio, teraz z fitatu. To tak dla motywacji, jak zapisze to widze ile mam I dwa razy sie zastanowie czy siegne po cos jeszcze. Nawet jak wiem w glowie ile zjadlam to jak mam czarno na bialym zapisane to mnie bardziej motywuje, zmusza do lepszego planowania. Jasne ze nie waze co do grama, ale staram sie byc uczciwa wobec siebie :)  co kto lubi :)

Pasek wagi

U mnie podejście "na oko" =  kompletny brak kontroli. Z tym że kiedyś jak próbowałam sama sobie komponować posiłki i liczyć (nawet z apkami typu Myfitness Pal w których właściwie tylko skanuje się kod kreskowy produktu i wagę i wartości wskakują same), było to jednak sporo zachodu i po czasie odpuszczałam. U mnie sprawdza się najlepiej gdy mam podane z góry ile czego wrzucić do gara. Tak że jedyne co muszę zrobić to ważyć, ale nie muszę nic nigdzie "wklepywać" i zliczać ile czego jem. Do tego staram się pilnować makra, więc jakbym miała z tym wszystkim kombinować na własną rękę to pół dnia spędzałabym na liczeniu xd Nie chcę tu robić kryptoreklamy, ale akurat u mnie Vitaliowa dieta jak najbardziej się sprawdza pod tym kątem :) Choć to pewnie nie jedyna tego typu opcja :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.