Temat: Jak to jest z tym załamaniem metabolicznym?

Internet w tej sprawie jest podzielony.  Spore grono osób uważa,  że nieprawidłowa, zbyt niskokaloryczna dieta i raptowne, znaczne ucięcie kalorii powoduje, że organizm przechodzi w tryb oszczędnościowy i uruchamia szereg swoich mechanizmów aby "zatrzymać " tkankę tłuszczową.  Ale jednocześnie nie brakuje też osób,  które negują istnienie załamania metabolicznego. Argumentują to tak,  że ludzie głodzeni (np. niewolnicy) zawsze byli szczupli i organizm niczego nie chomikował.  Jakie jest Wasze zdanie,  doświadczenie i wiedza w tym temacie?  Chętnie się czegoś dowiem,  bo mnie to ciekawi.  

Może ci głodzeni całe życie byli na deficycie. Większość pewnie nie dożywała 40tki

Ja jestem z tych negujących. Z punktu widzenia biochemii i fizjologii to jest prosty rachunek. Jesz ponad potrzeby, tyjesz. Jesz poniżej, chudniesz (nie mówimy o zdrowiu i mikroelementach). 

Nie ma poważnych i sensownych badań na potwierdzenie, że jedząc bardzo mało organizm cokolwiek magazynuje i człowiek nie chudnie, a tyje. Zaraz będzie o jojo - też żadna magia. Większość osób odchudzających się wraca do starych nawyków, zaczyna sobie folgowac i po prostu znowu tyje. 

Co ciekawe, nawet szukając w internecie, informacje o załamaniu lub zniszczeniu metabolizmu znajdujemy na dziwnych stronach pseudo-dietetycznych. Wśród tych stron nie ma żadnych sensownych oficjalnych źródeł. No i przede wszystkim, co to jest załamanie metabolizmu? Metabolizmu czego? Węglowodanów? Tlusczy? Białek? Jeżeli tak by było, to zapewniam, że nadprogramowe kilogramy byłyby dla chorego najmniejszym problemem.

Pasek wagi

Z tego co czytałam, to największy problem jest z ubytkiem mięśni w czasie deficyty. A mięśnie napędzają metabolizm. Przy głupim odchudzaniu ubytek jest duży, przy mądrym też jest, ale mniejszy. I ten ubytek potem jest ciężki do nadrobienia i musi trochę potrwać zanim organizm odbuduje te mieśnie- i to nawet sporo. Generalnie odchudzanie bardzo dewastuje układ mięśniowy.

ladywithbluescrubs napisał(a):

Ja jestem z tych negujących. Z punktu widzenia biochemii i fizjologii to jest prosty rachunek. Jesz ponad potrzeby, tyjesz. Jesz poniżej, chudniesz (nie mówimy o zdrowiu i mikroelementach). Nie ma poważnych i sensownych badań na potwierdzenie, że jedząc bardzo mało organizm cokolwiek magazynuje i człowiek nie chudnie, a tyje. Zaraz będzie o jojo - też żadna magia. Większość osób odchudzających się wraca do starych nawyków, zaczyna sobie folgowac i po prostu znowu tyje. Co ciekawe, nawet szukając w internecie, informacje o załamaniu lub zniszczeniu metabolizmu znajdujemy na dziwnych stronach pseudo-dietetycznych. Wśród tych stron nie ma żadnych sensownych oficjalnych źródeł. No i przede wszystkim, co to jest załamanie metabolizmu? Metabolizmu czego? Węglowodanów? Tlusczy? Białek? Jeżeli tak by było, to zapewniam, że nadprogramowe kilogramy byłyby dla chorego najmniejszym problemem.

Tak. Zgadzam się po części. Ale nie mówimy tutaj o kwestii zniszczenia albo zatrzymania metabolizmu, które powoduje, że jedząc 500 kcal zaczniemy tyć. Nie mówię, że to jest zdrowe bo nie dostarczymy tak składników niezbędnych. Ale nie ma opcji, że zaczniemy tak tyć albo przestaniemy chudnąć. 

Pasek wagi

to nie chodzi o to, ze coś się zepsuje tak, że jedząc 800 kcal się tyje. Ale można spowolnić metabolizm w ten sposób, że jeśli normalna, zdrowa osoba nie tyje i nie chudnie jedząc przykładowo 2000 kcal, to mając zrypany metabolizm będzie tyła na np 1500 kcal. Ja wierzę w załamanie metabolizmu. Wiele osób dopada jojo, gdy zaczynają NORMALNIE jeść po głodówkach - nie że się opychać ponad normę, tylko normalnie. Ale wszystko jest odwracalne, więc to nei jest tak, że jak raz się ten metabolizm spowolni, to na całe życie. Poza tym nie wierzę, w spowolnienie metabolizmu jak jesteś na redukcji te CPM-15% czy w okolicach. Metabolizm pierdzieli się po głodówach rzędu 500 kcal prowadzonych przez długi czas.

Pasek wagi

Zalezy o jakim okresie mowimy, jakiej podazy kalorii itd. 
Jakies tam procesy moga zachodzic i moze po czasie rownowaga jest lekko zachwiana, ale slynne “nie chudniesz bo za malo jesz” jest smieszne. 
Jasne, lepiej chudnac powoli, niewiele tygodniowo, jako ze jest to lepsze dla organizmu pod wieloma wzgledami, ale mi sie nigdy nie zdarzylo nie chudnac jesli obcielam kalorie. I byla to kwestia bycia na deficycie tygodniami. 
Deficyt witamin i skladnikow odzywczych, samopoczucie na diecie np. 5oo kalorii, rzucanie sie na jedzenie po diecie to inna sprawa.

Zamiast wpisywać "załamanie metaboliczne" wpisz sobie "adaptacje metaboliczne". 

Ale generalnie tak- jak jesteś w deficycie to chudniesz i nie ma czegoś takiego jak magazynowanie przez organizm tłuszczu na gorsze czasy. Z tym, że dla każdego deficyt będzie oznaczał co innego;)

ladywithbluescrubs napisał(a):

Ja jestem z tych negujących. Z punktu widzenia biochemii i fizjologii to jest prosty rachunek. Jesz ponad potrzeby, tyjesz. Jesz poniżej, chudniesz (nie mówimy o zdrowiu i mikroelementach). Nie ma poważnych i sensownych badań na potwierdzenie, że jedząc bardzo mało organizm cokolwiek magazynuje i człowiek nie chudnie, a tyje. Zaraz będzie o jojo - też żadna magia. Większość osób odchudzających się wraca do starych nawyków, zaczyna sobie folgowac i po prostu znowu tyje. Co ciekawe, nawet szukając w internecie, informacje o załamaniu lub zniszczeniu metabolizmu znajdujemy na dziwnych stronach pseudo-dietetycznych. Wśród tych stron nie ma żadnych sensownych oficjalnych źródeł. No i przede wszystkim, co to jest załamanie metabolizmu? Metabolizmu czego? Węglowodanów? Tlusczy? Białek? Jeżeli tak by było, to zapewniam, że nadprogramowe kilogramy byłyby dla chorego najmniejszym problemem.

ja w sumie sie zgadzam, bo wiekszosc nas na vitalii to raczej crash diety a potem hulaj dusza, piekla nie ma. ale, np. badnia na uczestnikach the Biggest Looser? mysle, ze to jest mozliwe, ale nie dla przecietnej Grazyny z naszego forum . tylko wymowka.

Pasek wagi

Zwolnienie metabolizmu, to jest proces, w który wchodzi m.in. utrata mięśni. Dlatego z wiekiem tyjemy jedząc ta samą ilość. Potem po prostu trudniej tą wagę utrzymać, ale to nie jest tak, że się będzie automatycznie tyć. Grubasy po prostu mają złe nawyki żywieniowe, a to potem wychodzi- wiem po sobie. Też mi się nie chce wierzyć, że jeżeli ktoś się będzie pilnować, to przytyje. Znam osoby odchudzone  np. u Gacy, które trzymają wagę, ale się pilnują. Natomiast jeżeli ktoś jest na diecie 500-1000 kalorii, to potem organizm będzie próbował nadrobić np. wzmożonym uczuciem głodu- tak jak po ciężkiej chorobie, po której np. moje dzieci mało nie zeżarły własnych paluchów jak już doszły do siebie.

ladywithbluescrubs napisał(a):

Tak. Zgadzam się po części. Ale nie mówimy tutaj o kwestii zniszczenia albo zatrzymania metabolizmu, które powoduje, że jedząc 500 kcal zaczniemy tyć. Nie mówię, że to jest zdrowe bo nie dostarczymy tak składników niezbędnych. Ale nie ma opcji, że zaczniemy tak tyć albo przestaniemy chudnąć. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.