- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2020, 14:12
Do dziewczyn, które już schudły, luźny temat. Jakich wyrzeczeń wymaga u was utrzymanie osiągniętej wagi? Chodzicie głodne, musicie pilnować diety? A może jecie co i ile chcecie i waga nie rośnie, a jak rośnie to wtedy wracacie na dietę odchudzającą? Albo może regulujecie to wysiłkiem fizycznym? Na pewno macie jakieś sprawdzone sposoby. Ciągle pisze się tu tylko o odchudzaniu, a nikt nie mówi jak utrzymać szczupłą sylwetkę.
8 maja 2020, 21:14
ja schudłam około 10 lat temu do mojej wymarzonej wagi tzn. 54 kg ;) rok temu zaszłam w ciążę, w której przytyłam ok. 8 kg, po porodzie ważyłam dokładnie tyle samo co przed ciążą ;) jak to robię ? przede wszystkim kocham aktywność fizyczną. do tego stopnia, że nawet teraz w czasie pandemii przy 3 miesięcznym niemowlaku staram się codziennie chociaż 20 min znaleźć by powyginać się na macie. jeśli chodzi o jedzenie to na początku było mi ciężko zrezygnować z wysokoprzetworzonego jedzenia (typu zupy chińskie) i ogółem z żarcia niezdrowego. zaczęłam czytać składy opakowań i rezygnować z wieeelu produktów na stałe, po prostu nie ma ich w moim życiu. nie odmawiam sobie tylko tych słodyczy za którymi mega przepadam czyli np. ciast domowych, lodów, czasem chipsów. ale;) kluczem jest umiar. traktuje zajadanie słodyczy jako coś wyjątkowego i nie codziennie mi coś wpada. a nawet jeśli to nadal staram się większość dnia jeść zdrowo, wartościowo a jedynie by słodycz był dodatkiem do zdrowej i zbilansowanej diety. i widzę efekty nie tylko w postaci niskiej wagi, ale też mam skórę i włosy w świetnej kondycji, jem dobrze, więc moje ciało po porodzie się niesamowicie szybko regeneruje. blizna tak mi się ładnie goi, że jestem w szoku, wierzę, że mój styl życia też ma tu duże znaczenie. co ciekawe moje koleżanki po cesarkach które przytyły dużo, jedzą byle co (bo karmią i nie przejmują się co w siebie wrzucają) narzekają na dolegliwości ze strony swoich ran. ruch to podstawa.
8 maja 2020, 21:20
Ja wprawdzie chciałabym zrzucić jeszcze 2 kilo, ale mam chwilową przerwę w redukcji. Swoją obecną wagę utrzymuje od 2 lat. Nie robię nic szczególnego, ćwiczę rekreacyjnie pół godziny dziennie, jem dużo warzyw i owoców i w większości wyłącznie, kiedy jestem głodna. Niestety nie mogę nie kontrolować tego, co jem, bo gdybym mogła - żywiłabym się chipsami ;p
Ale od jutra koniec laby, muszę jednak trochę przycisnąć :p
8 maja 2020, 21:47
Jem bardzo intuicyjnie, jak mam ochotę na czekoladę to jem czekoladę, jak na marchewkę to marchewkę. Od dłuższego czasu widzę taką prawidłowość, że przy regularnym wysiłku fizycznym mam większy apetyt, a kiedy nie ćwiczę (przykładowo niedawno byłam chora i bity tydzień leżałam w łóżku) po prostu najadam się mniejszymi porcjami i jem mniej. Przychodzi mi to bardzo naturalnie. Od 4-5 lat utrzymuję stałą wagę (z niewielkimi wahaniami w obie strony). Początkowo bardzo pilnowałam się z jedzeniem, tylko "zdrowe", smażonego niet, kupnych słodyczy niet, alkoholu niet, ale jakoś z czasem stopniowo zaczęłam odpuszczać i teraz jem naprawdę wszystko.
Podsumowując, wydaje mi się, że kluczem jest zdrowe podejście do jedzenia, słuchanie siebie i aktywność, która sprawia przyjemność. Nie wyobrażam sobie trwać całe życie na diecie, gdzie trzeba liczyć kalorie i makro, katując się nielubianym sportem.
8 maja 2020, 22:36
Żeby utrzymać moją ulubioną wagę czyli 56 kg przy 166 cm muszę włożyć dużo wysiłku. Albo muszę bardzo pilnować tego co jem (i wtedy generalnie chodzę głodna), albo bardzo dużo ćwiczyć. Ogólnie, tak czy inaczej odżywiam się zdrowo i regularnie ćwiczę, ale kiedy wracam do normalnego jedzenia, to wtedy ważę około 59 kg. Ale nie mogę narzekać, bo moja najwyższa waga w życiu to było 75 kg, a od wielu lat utrzymuję wagę poniżej 60 kg, więc nie jest źle.
9 maja 2020, 11:30
Od trzech lat liczę kalorie, sprawdzam makro, ćwiczę. Zeszłam z 87 kilo. Balansuję między 63 a 70 kg (177cm), zależy od intensywności ćwiczeń, etc. Zwykle jem zdrowo, ale zdarza mi się objeść słodyczami. Wrzucam je wtedy w bilans. Nie chodzę głodna.
Edytowany przez LessLessLess 9 maja 2020, 11:31
9 maja 2020, 12:41
Nigdy nie schudłam do wagi, którą mam jako cel na pasku i pewnie już nie schudnę. Waga waha mi się od lat 60-63 kg, ale non stop pilnuję tego co jem i staram się ruszać. Ćwiczyć nie lubię.
9 maja 2020, 13:35
ćwiczę min. 2 razy w tygodniu i po prostu się ograniczam, nie jem oleju palmowego wiec odchodzi mi większość słodyczy jakie wcześniej pożerałam kilogramami, jak widzę ze waga rośnie to po prostu się hamuje i nie żre jak świnia
11 maja 2020, 06:20
Jestem bardzo aktywna fizycznie , uważam na to co jem , nie jem słodyczy ,kontroluje wagę.
Edytowany przez Doma19 11 maja 2020, 06:21
14 maja 2020, 18:36
Ja odchudzałam się w bardzo młodym wieku i ponad 10 lat trzymałam wagę po schudnięciu, jadłam co chciałam i ile chciałam, w tym sporo słodyczy, ale ogólnie lubiłam zawsze chude, mało tłuszczowe produkty. Lubiłam zdrowo zjeść i wtedy i do zdrowego jedzenia baton jakiś nie przeszkadzał. Aktywności fizycznej też nie miałam jakiejś dużej, co jakiś czas fitness,ale raczej nieregularnie. Zaczęłam tyć kilka lat temu, kiedy zaczęłam jeść produkty typu pizza, czipsy, burgery i inne tłuste rzeczy plus tabletki branie tabletek anty. Wydaje mi się, że też im więcej lat tym bardziej trzeba uważać, bo jako 20latka na duuzo więcej mogłam sobie pozwolić do zjedzenia.