- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2020, 14:12
Do dziewczyn, które już schudły, luźny temat. Jakich wyrzeczeń wymaga u was utrzymanie osiągniętej wagi? Chodzicie głodne, musicie pilnować diety? A może jecie co i ile chcecie i waga nie rośnie, a jak rośnie to wtedy wracacie na dietę odchudzającą? Albo może regulujecie to wysiłkiem fizycznym? Na pewno macie jakieś sprawdzone sposoby. Ciągle pisze się tu tylko o odchudzaniu, a nikt nie mówi jak utrzymać szczupłą sylwetkę.
8 maja 2020, 15:01
Nie chodzę głodna, bo jem gdy jestem głodna. Nie obżeram się tylko, ale mimo to jem więcej smaków niż zanim schudłam. Także jestem zadowolona
8 maja 2020, 15:03
Kiedyś podczas odchudzania ciągle myślałam o kaloriach, wszystko musiało być idealnie odmierzone, a jak miałam gorszy dzień i cos zjadałam niezdrowego to kończyło się tym, że pożerałam wszystko co miałam pod ręką, przestawałam być na diecie i waga wracała.
A teraz zmieniłam jakoś myślenie, nie musi być wszystko idealnie. Ogólnie jak mam na coś ochotę to jem, ale trzymając się kalorii i makro. Miałam niedawno urodziny,to w sumie przez 4 dni nie patrzyłam na to co jem. Jadłam co chciałam ale z umiarem, a nie że pożeram wszystko co mam w ręku. Waga podskoczyła z 2-3 kg ale w sumie nie przejmowałam się za bardzo, bo wiem że 1 kg to zjedzenie około dodatkowo 7-9 tys kalorii. To musiałbym zjeść w ciągu 4 dni dodatkowo 21 tysięcy, co byłoby raczej w moim przypadku niemożliwe.
W sumie kluczem u mnie było między innymi: żeby przestać się głodzić, włączyć zdrowe myślenie, przestać tak obsesyjnie dążyć do celu, nie ważyć się codziennie (bo kiedyś potrafiłam kilka razy w ciągu dnia), jak jest jakaś imprezka to jem z umiarem, zazwyczaj liczę kcal, a jak jest imprezka to pije albo wódkę, a najlepiej wino wytrawne, i jakaś kiełbaskę z grilla i nie czuję się bardziej poszkodowana od innych - unikam cukrów, a z alkoholi to unikam piwa. W ciągu dnia prawie się nie ruszam, przez ta kwarantannę i waga jakoś spada :) u mnie kluczem było o, że tym razem podeszłam do tego, nie że muszę, ale chcę schudnąć. Jak przestało i zależeć na wadze to zaczęłam chudnąć.
8 maja 2020, 15:23
Kilka lat temu schudłam kilkanaście kilogramów na głodówce i powoli wychodziłam z diety. Wagę utrzymywałam, bo jadłam intuicyjnie - kiedy byłam głodna do syta, nie liczyłam kalorii. Jadłam to co mi smakowało, w tym słodycze i kontrolowałam wagę na bieżąco. Jak podskoczyło o 2 kg to wracałam na dobre tory. Wagę trzymałam bez ćwiczeń kilka lat. Jak nie jadłam słodyczy to byłam blisko niedowagi bez żadnego wysiłku, ale wtedy miałam 20 lat, więc metabolizm inny.
Edytowany przez 8 maja 2020, 15:26
8 maja 2020, 16:58
no dla mnie niestety jest co ciagle pilnowanie diety. Jem tyle ile spalam. Jeśli nie pilnuje to jem jem i jem i oczywiscie tyje. Ogólnie to nie jestem głodna jedząc zgodnie z zapotrzebowaniem ale często muszę zmieniać produkty jedzeniowe - za bardzo lubię kaloryczne produkty.
8 maja 2020, 17:57
wagę trzeba stabilizować, a nie uważać odchudzanie zakończone to żre jak świnia.
W ogóle nie należy się odchudzać, tylko jeść zdrowo i ćwiczyć.
Ja liczę kalorie. Taki nawyk.
8 maja 2020, 18:22
Jak jem intuicyjnie to muszę bardzo mocno cisnąć ćwiczenia..wtedy spoko trzymam wagę bez problemu. Jak praktycznie od ub, lata sobie z ćwiczeniami odpuściłam, to waga mi zaczęła systematycznie tylko rosnąć.. wiec niestety znów musze wrócić na dietę i pamiętać potem że albo będę ograniczać mocno jedzenie, albo jeść umiarkowanie i bez większych wyrzeczeń ale za to naginać z hantlami.
8 maja 2020, 19:18
Schudłam dużo i żeby utrzymać obecną wagę to wystarczy, żebym nie żarła czekoladpoza tym jem praktycznie wszystko. Sportu nie wliczam, ponieważ bez względu na to czy dietuję czy nie ćwiczę. Ostatnie 5kg do zrzutu idzie mi opornie, ponieważ jakoś ciężko mi idzie to nie jedzenie czekolad i czasami zjem ich za dużo i waga no nie spada