Temat: Skinny fat - jak podejść do tematu?

Hejka wszystkim.  Wygląda na to że jestem "szczęśliwą " posiadaczką sylwetki typu skinny fat... Nie wiem totalnie jak ugryźć temat,  ważę  58 kg przy wzroście 162 cm , w ubraniu wyglądam dość szczupło i jak komuś mówię że jestem na redukcji,  to puka się w głowę. Schody zaczynają się robić, jak przychodzi lato i chce się założyć coś krótszego... Wtedy widać wiszące ramiona (ręce od łokcia do dłoni są za to dużo szczuplejsze)  odstający brzuch i galaretowate,  duże uda z cellulitem, trochę za duże łydki...  Ogólnie taka nalana trzesąca galaretka.  

Zasięgnełam porady dwóch osób siedzących w temacie dietetyki i sportu. (obie widziały moje niedoskonałości)   Od pierwszej usłyszałam że powinnam postawić na treningi poszczególnych partii ciała,  z obciążeniem i nie przechodzic na diety redukcyjne. Od drugiej przeciwnie - że tylko cardio,  najlepiej 4 razy w tyg około godziny i dieta 1000 kcal,  bo po co cisnąć ABS skoro mięśnie i tak będą przykryte tłuszczem...

Co myślicie?  Może ktoś z was miał podobny problem i sobie z nim poradził?  Do czego byście się sklaniali,  redukcja i aeroby, czy siłowe?  Dodam,  że jakiś czas byłam na redukcji i niestety efekty mnie nie powaliły w sumie nie było ich wcale... 

opcja nr 1. ta opcja nr 2 to tylko pogorszy Twoją sylwetkę. nadal będziesz galaretką, tylko o mniejszej objętości. no chyba, że schudniesz na maksa, ale to będzie Ci widać kości a nie mięśnie. 

przymusowa napisał(a):

Cóż, ja od tego forum odstaję, bo jestem wielbicielką normalnych skinny fat, bo nie znoszę umięśnionych kobiet. A cellulit mi lata temu magicznie zniknął, odkąd oczyściłam ze śmieci i konserwantów talerz:)
 

Ale zdajesz sobie sprawe, ze pomiedzy sylwetka skinny fat, a sylwetka kulturystki jest jeszcze caly wachlarz innych sylwetek?  

A co do pytania autorki to opcja numer 1. Cardio i dieta 1000 kcal tylko pogorszy sprawe. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.