- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2020, 21:33
Cześć.
Może tutaj ktoś mądry podpowie co robić, bo dietetycy mają swoje teorie, a ja już nie wiem czy ich słuchać. Moja historia:6 stycznia 2020, 21:44
Teoretycznie w okolicach 500-700 kcal ale wieczorem był napad i cały grudzień był ciężki. Co dwa dni jakieś napady, rzędu 3,4 tys kcal, nie jestem w stanie dokładnie określić. Raz było mniej, a raz pod sam korek. Nie byłam głodna, ale zajadalam stres, emocje, wkurzało mnie to co się dzieje z moim ciałem, ze tyje, a i tak nie potrafiłam przestać. Mleko, tony cukru, ciastka, ciasta, batony, generalnie wszystko co słodkie.
6 stycznia 2020, 21:53
to na 400-500kcal możesz już nie chudnąć, a przynajmniej nie w takim tempie jak dotychczas. 1,5 miesiąca, 6 tygodni, średnio 2kg na plusie w tydzień. na luzie licząc 14000kcal na plusie w tydzień. a to i tak wyliczenia bardzo na luzie, ale chociaż pokazują, jak bardzo zniszczyłaś sobie metabolizm. jedyną sensowną rzeczą jest współpraca z dietetykiem, a po osiągnięciu odpowiedniej liczby spożywanych kcal włączenie ćwiczeń. bo chcąc nie chcąc takie odchudzanie i tycie bardzo zmienia skład ciała i nawet jak schudniesz to zleceń nie będziesz miała, bo jędrność ciała nie będzie taka, jak trzeba.
6 stycznia 2020, 22:03
Postaram się być bardzo delikatna ale może być ciężko bo dawno takich bzdur nie czytałam. Tu rzeczywiście specjalista jest potrzebny ale innego rodzaju i to zdecydowanie nie to forum skoro dla Ciebie 44 kg przy 162 cm było śliczną wagą normalną. A pomysł odchudzania się teraz na 400/500 kcal po tym co już zrobiłaś organizmowi, cóż pogratulować, widać brak okresu wynikający z własnej głupoty rzuca się również na głowę.
Edytowany przez przymusowa 6 stycznia 2020, 22:07
6 stycznia 2020, 22:11
To teraz jedząc tak jak dietetyk proponuje przytyje, tak? Dziewczyny zrozumcie, co innego jeśli ciało zmienialiby się stopniowo, a nie taki skok w 1,5 miesiąca! Nie akceptuje siebie, jest źle psychicznie a jeszcze jak waga podskoczy to już w ogóle dramat. Nie wytrzymam do kwietnia z obecną, lub co gorsze wyższa waga, czuje to.
W ciągu tego 1,5 miesiąca przybyło mi 9 cm w biodrach, 11 cm w brzuchu, 8 cm w udzie...
WAŻNE! Podstawowa przemiana materii wyszła 1230 według tego analizatora.
To jaka teraz powinna być droga działania według was? Wiem, ze racjonalnie myśląc, powinnam stopniowo dodawać kcal, dojść do poziomu powiedzmy 1500, jak radzi dietetyk, utrzymanie i redukcja od początku, ale nie mogę sobie pozwolić na czekanie na efekty do lipca. Spróbujcie zrozumieć...
Czy jedzenie teraz w okolicach 500-700 kcal nie przyniesie efektów? To na jakiej kaloryczności bym chudła? Przyjaciółce bym tak nie doradziła, ale zastanawiam się czy złym wyjściem jest jedzenie malutko, dojście chociaż do 48 kg, a później skorzystanie z pomocy dietetyka na nowo i odbudowanie zdrowia? Mając już te szczuplejsza sylwetkę.
Boże co ja najlepszego zrobiłam... miałam tak wypracowaną sylwetkę :(
6 stycznia 2020, 22:14
Najbardziej w takich postach przeraża mnie jako matkę fakt, że może to czytać czyjaś nastoletnia córka i wziąć pierwszy swój głupi pomysł właśnie z niego i..schrzanić sobie niezły kawałek życia.
6 stycznia 2020, 22:18
WAŻNE! Podstawowa przemiana materii wyszła 1230 według tego analizatora.
ale nie dla Ciebie, bo zwaliłaś sobie metabolizm i Twoja będzie o wiele niższa. dlatego jedząc te 500-700kcal, co już i tak jest bardzo małą ilością, możesz wcale nie chudnąć. a już na pewno nie będziesz chudła tak, jak za pierwszym razem. teraz jedynym sensownym rozwiązaniem jest słuchanie się dietetyka i pogodzenie się z myślą, że jeszcze przytyjesz. ja Cię doskonale rozumiem i przy Twoim wzroście taka różnica w wadze jest zauważalna, ale dalsze obcinanie kcal nic dobrego Ci nie przyniesie, a wręcz przeciwnie. tak samo skład ciała też jest ważny, nikt nie weźmie flakowatej modelki, więc u Ciebie jakiekolwiek szybkie odchudzanie na głodówkach 400-500kcal tym bardziej odpada,
6 stycznia 2020, 22:19
Dajcie spokój z tym hejtem. Dziewczyny piszą tu z prośbą o radę a nie krytykę. Sama przyznała że zawaliła nie potrzebuje potwierdzenia tylko sensownych rad.
6 stycznia 2020, 22:19
musisz naprawic to co zepsułaś. Stopniowo dodając kcal, dostarczysz organizmowi to co zabrałaś przez te ostatnie lata. Musisz naprawic metabolizm, o ile sie da, w tym celu przytyc, zeby potem móc schudnąc. Pomysl, ze nie masz miesiaczki. Mozesz miec problemy z zajsciem w ciąże albo coś jeszcze gorszego. Najpierw zdrowie --> potem dieta. Rób jak mówi lekarz dietetyk, sama tylko pogorszysz swój stan