- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 417
22 kwietnia 2011, 08:56
Witam!
mam za sobą kilka prób odchudzania z różnym skutkiem... czasem za porażki winiłam zajadanie stresu, czasem brak motywacji... aż do problemów z tarczycą, zawsze potrafiłam znaleźć wymówkę...
zastanawiam się jak łatwiej się zmotywować do dalszej pracy i nie szukania wymówek: czy lepiej założyć że ma się do stracenia 3-5 kilogramów i z każdym sukcesem znowu założyć 3-5 kilo czy od razu 30?
22 kwietnia 2011, 09:00
Ja wzięłam sobie od razu tyle ile chcę ważyć, bo jakbym sobei po 3-4 kg odkładała, to by mi się później chyba odechciało..
22 kwietnia 2011, 09:08
od razu postaw sobie za cel ile chcesz schudnąć :) myślę, że dobrym sposobem, jest wygrzebanie z szafy np. spodni, w które się już nie mieścisz i dążyć do tego, żeby w nie wejść :) nie musi to być od razu np. 30kg, sama wiesz najlepiej przy jakiej wadze już się zdecydowanie dobrze czułaś, może wystarczy postawić sobie za cel np. 20kg, żeby być z siebie zadowolonym i odzyskać wiarę w siebie :) Później zawsze, można dodatkowo spokojnie "pobawić" się w zrzucenie kolejnych 10kg zupełnie bezstresowo z satysfakcją, że już do tej pory osiągneło się pewien cel :) Pozdrawiam
22 kwietnia 2011, 09:16
Postaw sobie jeden cel długoterminowy i kilka pośrednich, mniejszych. Na przykład ja zaczynałam od 79kg, to mój pierwszy cel, to było schudnięcie poniżej 76, bo w takich granicach waga wahała mi się od roku, drugi cel, to było osiągnięcie wagi sprzed ciąży, czyli 73kg, teraz dążę do tego, żeby mieć BMI w normie, czyli ok. 67kg, a następny cel, to moja najniższa waga w ciąży, czyli 63kg. Dla mnie każdy z tych celów coś znaczy, dlatego są bardziej motywujące, niż tylko takie wyliczanie, ze tu pięć, tam cztery, bo okrągła liczba.
Ja moje cele sobie na bieżąco uaktualniam i raczej nie wybiegałam na początku za dużo w przód, ale takie granice bardzo dużo pomagają.
Edytowany przez ff67e016c22f93b8366f7d7578d6046e 22 kwietnia 2011, 09:17
22 kwietnia 2011, 09:32
ja założyłam sobie cel długoterminowy, bo wydaje mi się, że jakbym miała te krótkie cele to właśnie wtedy bym się zniechęciła szybciej ;p
- Dołączył: 2010-10-24
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 1893
22 kwietnia 2011, 09:34
ja odrazu postawiłam sobie cel ;)
- Dołączył: 2011-01-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1752
22 kwietnia 2011, 10:11
3-5 kg to męczarnia, później będziesz mówiła " ile jeszcze tego, przecież już 3 razy robiłam swoją granice" lepiej wszystko od razu
- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 417
22 kwietnia 2011, 11:19
dziękuję za odpowiedzi :) 30 do stracenia działało na mnie jakoś okropnie, więc wybrałam metodę niekoniecznie małych kroczków: najpierw jakieś 10, żeby z otyłości "wpaść" w nadwagę...planuję się wyrobić zanim ma urlop pojadę. nie będę się stresować ile mi jeszcze zostało do zrzucenia a greenpeace też nie powinien już chcieć wieloryba do Bałtyku odtransportować ;) a po urlopie do końca 20 z okładem i kolejny urlop... już taki w bikini