- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 kwietnia 2019, 11:08
Hej :)
Zaczęłam się odchudzać trochę ponad tydzień temu. W sumie nie wiem czy dobrze zrobiłam, bo poszłam do Natur Hause.... I tu mam kilka wątpliwości. Pani zrobiła mi pomiary, wypytała co jem, po czym dała mi rozpiskę, którą właściwie mogłabym sobie znaleźć w internecie.... No ale nie o tym właściwie chciałam pisać. Z pomiarów wyszło, że mam 5 kg zalegającej wody i 4 kg tłuszczu. Ważyłam wtedy 68 kg. Teraz waga z rana to 66,5. Więc spadek niby jest... Ale nurtują mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, czy z tymi suplementami spadek nie powinien być większy? Przecież one niby drenują wodę z organizmu, a skoro miałam jej tak dużo, to może powinno jej zejść więcej? Odchudzałam się już kiedyś sama i schudłam wtedy 20 kg w 6 miesięcy. Przez głupotę przytyłam te 8 kg.... I jakoś sama się znowu za to nie potrafiłam zabrać. Moje drugie pytanie jest takie, czy generalnie stosując dietę na zasadzie i tu podam mój przykładowy jadłospis, będzie ok?
śniadanie: kanapka z chleba razowego z chudym mięsem, sałata, ogórek kwaszony
II śniadanie Serek wiejski ze szczypiorem
obiad surówka z mieszanki sałat z oliwą, papryką, pomidorem i innymi warzywami plus kasza gryczana, albo pierś z kurczaka grillowana, ewentualnie gotowana ryba
podwieczorek/kolacja galaretka z kurczaka lub serek wiejski,
Z w sumie nie wmusze już w siebie jednego jeszcze posiłku, ewentualnie jogurt naturalny, albo serek wiejski z owocami tym razem....
Z grubsza pokrywa się to z wytycznymi z natur hause....
Mam jednak jeszcze jeden problem. Strasznie nabieram wody w ciągu dnia, pomimo, tego, że nie piję herbaty, kawa tylko jedna dziennie z rana i od tygodnia zero słodyczy. Czy to jest tak, że organizm musi się przestawić na inny tryb życia i to trochę potrwa? Dodam, że mam nieuregulowany tryb życia. Pracuję jako kierowca i kiedy wieczorem w piątek zjechałam do domu, byłam załamana bo waga nadal była na poziomie 68 kg, czyli tak jakbym nic nie schudła. Dopiero w niedzielę rano było to 66,5. Zapisałam to, zmierzyłam pomiary i teraz zamierzam to powtórzyć dopiero po weekendzie majowym, żeby obraz był mniej więcej taki sam, czyli po tych dwóch dniach w domu....Mimo, że to praca kierowcy nie prowadzę tylko siedzącego trybu życia, nocki przesypiam, jem regularnie, piję 2 litry wody dziennie, a mimo to waga tak bardzo się nie zmieniła. Wiem, że te 68 kg to była czysta woda, ale co moge jeszcze robić żeby ona się tak nie magazynowała? Czy to też reakcja organizmu i to z czasem przy zdrowym trybie zycia się unormuje?
Przyznam, że mam wątpliwości, czy dalej iść w te suplementy z nature hause.... po pierwsze kasa, po drugie, jakoś wydaje mi się, że może szałwia, pokrzywa itp też zdrenują mi wodę, ewentualnie wolniej.... mam ich jeszcze na dwa tygodnie, ale nie wiem, czy potem będę nadal kontynuować....
Tak więc podsumowując
Co może mieć wpływ jeszcze na zatrzymywanie wody, dodam że jestem na pigułkach, ale kiedyś też byłam i nie grało to roli...., leki przeciwbólowe, ale moja mama przy tych samych chudnie 3kg na miesiąc..., Co więc sprawia, że dosłownie w dzień potrafię nabrać 2 kg wody?
Czy spadek 1,5 kg w pierwszy dzień, nawet przy takim zatrzymaniu wody jest prawidłowy, i ona prawdopodobnie będzie schodzić też z czasem?
26 kwietnia 2019, 12:32
Mało, mało, mało! Musisz jeść więcej, raczej... Zmienić przyzywczajenia żywieniowe niż "być na diecie odchudzającej"
3 maja 2019, 16:02
zmieniłam. Jem trochę więcej i bardziej różnorodnie. :) Wywaliłam też suplementy. Choć tu może za dużo powiedziane, bo jednak trochę szkoda mi kasy i biorę je jednak nieregularnie. Ale jem 4 posiłki dziennie, 5 nie wcisnę, choćby nie wiem co. Jem dużo zup, sałatek, czasem grillowane mięsko. Dużo serów, bo lubię, jajka, owsianki. to głównie na śniadanie. Na kolację trochę mam problem. Wiem, że chleb niewskazany, więc zwyklr to sałatka. Po 3 tyg jest - 3 kg. Nie chodzę głodna. Wypiajam ok 2 litrów wody, ale jak nie dam rady, nie panikuję, tylko staram się nastepnego dnia bardziej tego pilnować. Słodycze zastąpiłam owocami, lub serkiem wiejskim z owocami, wiem, że skład ma pewnie nieciekawy, ale trudno.... Nie jestem w stanie gotować, musze lecieć na tym co dostępne w sklepach, a lepiej to niż baton chyba :)