Temat: Po anoreksji

Witajcie:)

Forum czytam od dawna, mam nadzieję, że może pomożecie mi choć troszkę.

Chorowałam (choruję?) na anoreksję. Można powiedzieć, że wyszłam z tego do zadowalającego ,,na oko'' etapu. Problem polega w tym, że moja waga ciągle wzrasta. Czytałam, że u innych dziewczyn zatrzymywała się mniej więcej na BMI 18-19, ja mam już 19.29 i boję się, że końca nie widać. Wydaje mi się, że jem normalnie, 5 posiłków, zdrowych, nie obżeram się i nie głoduję.Jest to około 1800 kcal, ale gdy jestem głodna, zdarzy się więcej.

Poza tym ćwiczę. Nie wiem, co mam zrobić. Myślałam, że jestem już blisko, żeby żyć normalnie i nie przejmować się tym wszystkim, ale ta ciągła niestabilność wagi nie daje mi spokoju, więc pojawiają się głupie myśli. 

Kiedy to się skończy? 

jablkowa napisał(a):

moje porady sa od (bylej) anorektyczki, na podstawie wlasnego doswiadczenia. chcialam tylko napisac, ze i bez terapii da sie z tego wyjsc. nie jest latwo, bo cholernie ciezko, ale jesli ma sie odpowiednio duzo sily i motywacji, to mozna wszystko. bo wszystko zalezy od nas. nie od lekarza, nie od mamy, nie od przyjaciolki - oni za nas zycia nie przezyja. masz lepsze rady? slucham. chociaz w sumie mi to juz niepotrzebne, ale moze ktos inny skorzysta, skoro moje wskazowki takie chu*owe.

Jablkowa, napisałaś wyraźnie: "odradzam" i "nie polecam". Nic dziwnego, że terapia była w Twoim przypadku nieskuteczna, skoro sama jej nie chciałaś i oszukiwałaś psychologów. Terapia nie ma wyręczyć nas w leczeniu, ma wspierać właśnie wtedy, kiedy sami chcemy wyzdrowieć - chęć leczenia jest warunkiem koniecznym. Krytykujesz więc terapię na podstawie zafałszowanego jej obrazu i nieadekwatnego przykładu. 

Jedna terapeutka powiedziała mi, że dopóki nie zacznę brać leków, to nawet mam do niej nie przychodzić... Także..

Sylnova napisał(a):

Jedna terapeutka powiedziała mi, że dopóki nie zacznę brać leków, to nawet mam do niej nie przychodzić... Także..

Poszukaj innej, wiarygodnej. Sprawdź opinie w internecie, uderzaj do tych pracujących w uznanych ośrodkach - w Warszawie przecież jest ich sporo. Są różni terapeuci, a ponadto nawet dobry terapeuta nie jest gwarancją sukcesu. Nie oznacza to, że terapia jako taka nie ma sensu i że nie warto probować. Mój psycholog nie stawia warunku przyjmowania leków, jedynie radzi po nie sięgnąć.

Lili52 napisał(a):

jablkowa napisał(a):

moje porady sa od (bylej) anorektyczki, na podstawie wlasnego doswiadczenia. chcialam tylko napisac, ze i bez terapii da sie z tego wyjsc. nie jest latwo, bo cholernie ciezko, ale jesli ma sie odpowiednio duzo sily i motywacji, to mozna wszystko. bo wszystko zalezy od nas. nie od lekarza, nie od mamy, nie od przyjaciolki - oni za nas zycia nie przezyja. masz lepsze rady? slucham. chociaz w sumie mi to juz niepotrzebne, ale moze ktos inny skorzysta, skoro moje wskazowki takie chu*owe.
Jablkowa, napisałaś wyraźnie: "odradzam" i "nie polecam". Nic dziwnego, że terapia była w Twoim przypadku nieskuteczna, skoro sama jej nie chciałaś i oszukiwałaś psychologów. Terapia nie ma wyręczyć nas w leczeniu, ma wspierać właśnie wtedy, kiedy sami chcemy wyzdrowieć - chęć leczenia jest warunkiem koniecznym. Krytykujesz więc terapię na podstawie zafałszowanego jej obrazu i nieadekwatnego przykładu. 

nie polecam, bo mi nie pomogla - to chyba logiczne. nie bede zachwalac czegos, co sie u mnie nie sprawdzilo. a chodzilam chyba do wszystkich mozliwych psychologow i psychiatrow specjalizujacych sie w leczeniu zaburzen odzywiania w moim miescie (poznan). i tak - oszukiwalam ich, nie stosowalam sie do ich rad, chodzilam tam tylko (niechetnie) pogadac. terapia byla przymusem - decyzja rodzicow. zapewne, gdyby byl to moj swiadomy wybor, to jej skutki moglyby byc inne. chce tylko raz jeszcze podkreslic, ze z tego da sie wyjsc - z pomoca lekarza, albo i nie - wszystko zalezy od nas. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.