Temat: Jak zaczać?

Witam wszystkich. Mam na imię Daniel. Generalnie borykam się z problemem nadwagi. Najbardziej dokuczają mi boczki oraz... wielka pupa :/ 

Strasznie mnei to już irytuje ale nie wiem jak zabrać się za odchudzanie. Mam straaaaszną słabość do jedzenia która mnie pokonuje, najczęściej w nocy gdy jestem najbardziej zaspany i najłatwiej mnie podejść.

Wiecie może jak mogę sobie pomóc? Może jakiś lek na apetyt, bądź coś co ograniczy mój apetyt i pociąg do jedzenia. 

Zależy mi na szybkiej utracie masy. 

Przede wszystkim zmiana myślenia. Od razu widać, że masz problem z motywacją, bo chcesz się lekami wspomagać. 

Jedzenie Cie pokonuje? Oj nie, to nie jedzenie ma władzę, ale to Ty dokonujesz wyborów. Js tez sobie czasem myślę "a pie***ę", ale nie zganiam tego na jedzenie. Swój apetyt ograniczysz w momencie kiedy skurczy ci się żołądek, a by to osiągnąć musisz czasem zagryźć zęby i przestać się obżerać. Plus jest taki, że faceci i tak mogą wiecej jesc niż babki. Zrozum, że to o czym piszesz jest w twojej głowie. 

Drugi błąd w myśleniu to to, że chcesz szybko, szybko to będzie jojo. Chcesz raczej skutecznie. 

Problem w tym, że szybko nie znaczy dobrze. Najczęściej wiąże się to z rozwaleniem sobie metabolizmu i szybkim powrocie do starej wagi (to taki optymistyczny scenariusz). Odchudzanie to proces rozciągnięty w czasie, nie nastawiajcie się na chudnięcie 10kg/miesiąc. Nie napisałeś nic o sobie - ile masz lat, wzrost, waga, jak jesz (kalorie lub gramatura posiłków) oraz jaki tryb życia prowadzisz.

Krummel napisał(a):

Problem w tym, że szybko nie znaczy dobrze. Najczęściej wiąże się to z rozwaleniem sobie metabolizmu i szybkim powrocie do starej wagi (to taki optymistyczny scenariusz). Odchudzanie to proces rozciągnięty w czasie, nie nastawiajcie się na chudnięcie 10kg/miesiąc. Nie napisałeś nic o sobie - ile masz lat, wzrost, waga, jak jesz (kalorie lub gramatura posiłków) oraz jaki tryb życia prowadzisz.

180 cm 90 kg 18 lat.

Generalnie jem w sumie to co lubie. Często łaszę się na fast foody, no i moja słabość czyli podżeranie wieczorem. 

Co do trybu życia. To jest on można powiedzieć "normalny". Codziennie robię mniej więcej 4-5 km spaceru (w drodze na pociąg) no a później różnie bywa, albo siedzę w domu albo idę na koszykówkę ze znajomymi. 

Dla mnie nie ważysz jakoś dużo.

Pozbądź się chęci na szybkie schudnięcie, im szybciej tym większe jojo i płacz. Na luzie, bez spiny i bez wielkich wyrzeczeń i ograniczeń, bez stresu. Musisz na stałe zmienić nawyki żywieniowe, trochę zmniejszyć zjadane porcje i poruszać się... nie musi być to coś wielkiego, wystarczy spacer godzinę dziennie. 

Pasek wagi

Roo mylisz sie, ma nadwage. Moj maz wazy 95 kg przy 185. Ma 10 do zrzutu. Zakladam, ze jak autor rzuci same fastfoody to szybko waga zleci.

dziewczyy wyzej juz wzytsko napisaly, dodam od siebie - potwierdzam ze nie warto szybko, nie warto z lekami , w twoim wieku wystarczy jak zainteresujesz sie tym co jest zdrowe, zrzygnujesz z fast foodow a bedziesz jadl zdrowo i za jakis czas zdziwisz sie ze wyszlo samo. Napewno pijesz napoje zawierajace cukier (zakladam), jesli to zmienisz  na picie wody (najpeliej nie gazowanej) wiem, brrrrr, na poczatku nie smakuje, z czasem mozna sie przyzwyczaic to juz stracisz kupe pustych kalorii, ktore codziennie ci wpadaja niepotrzebnie. 

Najwazniejsze - nie ma szybko, nie ma latwo - podstawa zmiana nawykow na stale:) powodzenia:)

A czy przed takim wieczornym podjadaniem jesz normalnie w dzien? Czy ograniczasz sobie jedzenie przez caly dzien i wieczorem rzucasz sie na jedzenie?

Magdzior1985 napisał(a):

Roo mylisz sie, ma nadwage. Moj maz wazy 95 kg przy 185. Ma 10 do zrzutu. Zakladam, ze jak autor rzuci same fastfoody to szybko waga zleci.

Moj wazy 85 przy 176cm (obiecuje, ze to nie Elektryczny) i nie ma nadwagi ale jest dosyc przypakowany w barkach i klacie wiec waga nie zawsze dobrze odzwierciedla jak ktos wyglada. W tym przypadku nadwaga raczej na pewno, inaczej autor by nie mowil, ze chce cos zrzucic :) Popieram, odrzucic fast foody i temu podobne smieciowe zarcie i waga sama spadnie.

jak podjadanie noca na nieswiadomce rzadzi twoim zyciem na tyle, ze szukasz pomocy, to ja bym poszla do psychologa... przeciez to normalne zaburzenia odzywiania, niezdrowy stosunek z jedzeniem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.