- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 października 2018, 13:05
Hej wam! Dla tych, które pamiętają mój ostatni temat na forum: moja siostra się nie zmieniła, a ja mam na minusie 5,2 kg po 5 tygodniu ;D
Temat właściwy:
Zastanawia mnie to, czy warto mówić, że jest się na diecie. Jesteśmy np u rodziny i słyszymy ''zjedz jeszcze kawałek ciasta'', ''zobacz, jakie dobre ciasteczka upiekłam'', ''zostaw te surówki, mięsa więcej weź, sosik taki dobry''. A nasza odpowiedź? ''Nie dziękuję'' i słyszymy, ale ten będzie smutny, tamtemu będzie przykro ble ble ble.
Przesadzam, ale też tak się zdarza. Są osoby, którym nie wystarczy powiedzieć ''nie dziękuję'', a mam wrażenie, że od wiadomości że jesteśmy na diecie, będziemy cały czas obserwowani. Zjesz 1 kawałek ciasta i usłyszysz ''a ty przypadkiem nie jesteś na diecie? A tu ciasto jesz!'' Wiecie o co mi chodzi?
Ja np słyszę od babci, że jest jej przykro, jak zjem kawałek ciasta to, że mi nie smakuje.
Jak sobie z tym radzicie?
Czuję, że moja rodzina jest jakaś dziwna pod tym względem...
7 października 2018, 13:12
Absolutnie nie warto nikomu takich rzeczy mówić. Czy zjesz czy nie zjesz i tak usłyszysz, ale jak powiesz nie dziękuję to o wiele mniej niż jak powiesz o diecie. Wtedy to się dopiero zaczyna... a po co, a na co, będziesz dosłownie na świeczniku i staniesz się nie wiadomo jaką sensacją na wszelkich spotkaniach rodzinnych. Wszyscy specjaliści od diety i odchudzania w postaci wujka Henia i cioci Jadwigi będą cię raczyć złotymi radami, przytaczać historie z życia. A już najgorsze co cię spotka to jak schudniesz i nie daj boże przytyjesz znowu kilka kilo :) Generalnie mniejszym złem jest siedzieć cicho. Ja z resztą nie rozumiem ludzi chwalących się tym wszystkim dookoła, że też im się chce wysłuchiwać.
7 października 2018, 13:16
Absolutnie nie warto nikomu takich rzeczy mówić. Czy zjesz czy nie zjesz i tak usłyszysz, ale jak powiesz nie dziękuję to o wiele mniej niż jak powiesz o diecie. Wtedy to się dopiero zaczyna... a po co, a na co, będziesz dosłownie na świeczniku i staniesz się nie wiadomo jaką sensacją na wszelkich spotkaniach rodzinnych. Wszyscy specjaliści od diety i odchudzania w postaci wujka Henia i cioci Jadwigi będą cię raczyć złotymi radami, przytaczać historie z życia. A już najgorsze co cię spotka to jak schudniesz i nie daj boże przytyjesz znowu kilka kilo :) Generalnie mniejszym złem jest siedzieć cicho. Ja z resztą nie rozumiem ludzi chwalących się tym wszystkim dookoła, że też im się chce wysłuchiwać.
Masz rację z tym, dzięki ;D
7 października 2018, 13:18
taaaa, moja tesciowa za plecami, ze jestem kawal baby (165cm, 65kg) a przy stole po co sie odchudzasz, raz na jakis czas mozna :D jak nie chcesz mowic, ze jesteś na diecie to mozesz przysymulowac problemy jelitowe czy ze chorobsko cie jakieś bierze i n ie masz apetytu albo ze masz ochote na coś, czego tam akurat nie ma w menu ;)
Wiadomo, jak sie gospodyni naszykowala rarytasow a goście nie chca jeść to moze byc przykro, no ale ja nikogo nigdy nie namawiam, mowie raz, proszę sie czestowac a jak nie jedza to trudno.
7 października 2018, 13:55
Dziwnych masz znajomych, rodzinę. Ja się odchudzając czy nie, to nie słysze żadnych komentarzy. Nikt mnie nie namawia, aby się obżerać czy żeby jeść na siłę teo, czego nie chce. Współczuję takich problemów
7 października 2018, 14:28
Ja bym nie mówiła. Lepiej powiedzieć, że już jesteś najedzona i tyle. Jak ktoś się obrazi to trudno.
7 października 2018, 14:31
Dziwnych masz znajomych, rodzinę. Ja się odchudzając czy nie, to nie słysze żadnych komentarzy. Nikt mnie nie namawia, aby się obżerać czy żeby jeść na siłę teo, czego nie chce. Współczuję takich problemów
Na szczęście mam tylko takie ;)
7 października 2018, 14:52
Można przyzwyczaić rodzinę, że na pewne rzeczy nie masz ochoty i nie reagować na przytyki. Ja nie lubię ciężkiej, tradycyjnej kuchni i słodyczy, dlatego nawet będąc u rodziny odmawiam, jeśli nie mam na coś ochoty. Czasem ktoś rzuci jakąś uwagę, ale uważam, że to moja sprawa co wrzucam do żołądka. Zresztą zwykle inni nadrabiają za mnie ;)
7 października 2018, 20:10
Zalezy jaka masz rodzine i znajomych. U mnie nie ma zmuszania, ani problemu. Tzn. zawsze ktos zaproponuje dokladke, ale przy odpowiedzi "nie, dziekuje" nie naciska. A rozmowy typu "staram sie jesc zdrowiej, chce troche schudnosc, zadbac o siebie" nie sa u nas tabu ani nie wywoluja dyskusji, dla nas to po prostu temat, jak wiele innych :) Rozmawiamy o wszystkim, doslownie. I nikt u mnie nie mowi, ze chce jesc zdrowiej, a zjadlam kawalek tortu i salatke z majonezem... tylko, ze u mnie nikt nie popada w skrajnosc Ale jesli masz osoby, ktore slyszac, ze jestes na diecie, beda jeszcze bardziej wciskaly tobie torty, majac nadzieje, ze przytyjesz, a nie schudniesz - to nie mow :P
7 października 2018, 20:57
Na szczęście mam tylko takie ;)Dziwnych masz znajomych, rodzinę. Ja się odchudzając czy nie, to nie słysze żadnych komentarzy. Nikt mnie nie namawia, aby się obżerać czy żeby jeść na siłę teo, czego nie chce. Współczuję takich problemów