- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 sierpnia 2018, 17:00
Ogólnie to w tym tygodniu trochę poszalałam ze słodkim. Ostatni tydzień wakacji i urodziny więc chciałam skorzystać, wyluzować. Jednak mimo dużej ilości cukru trzymałam się w bilansie 1900 kcal. Jednak dzisiaj coś pękło. Wyjątkowo zjadlam słodkie sniadanie( zauważyłam że zawsze bylam po nim bardzo głodna cały dzień-myslałam że może to już przeszłość). Potem normalnie do godziny 15 ok 1500 kcal. I puf! 8 cukierków, 4 Kanapki, 2 batony, 3 porcje płatek, porcja lodów, 2 szklanki kakao, kawałek sernika i brzoskwinia. Wyszło mi ok 2500kcal z samego obżarstwa. Humor czy lepszy? No nie wiem... Jedynie to że spróbowałam coś czego nie jadłam od dawna (np majonez i sernik wow). O 18 na siłownię. Ale boję się. Bo wciąż mam ochotę, straszną ochotę na coś słodkiego... A po drodze sklepy... 3 dokładnie. No i trzeba zjeść kolację normalną. W domu już nic słodkiego prawie nie ma na szczęście. Więc teraz 2 dni detoksu zapowiadają się udane. Ale co robić żeby nie wejść po batona? Nie chce kupować piwa, a też mam ochotę. Ale alkohol zwalnia metabolizm no i zwiększa głód więc zwlaszcza dzisiaj unikam. Co robić. Wejść po tego jednego batona czy coś i to zjeść już, niż potem się rzucić na 10 kolejnych. Czy może macie pomysły jak to zwalczyć? W sumie wyjdzie pewnie koło 4500 kcal na dzisiaj Max. Kilogram to 7000. Nie nazywam tego kompulsem, ani nie drmatyzuje to mój pierwszy taki napad, taka ochota od 2 miesięcy. Po prostu miałam taki zły dzień nie wiedziałam co robić. I nadal nie wiem... Pomożecie?
Edytowany przez Wikkii 31 sierpnia 2018, 17:01
31 sierpnia 2018, 17:07
ŁAKOMSTWO
Mam tak samo ale nie szukam usprawiedliwień. Albo się chce chudnąć albo się chce żreć. Nie można mieć i tego i tego.
31 sierpnia 2018, 17:51
JA wczoraj mialam lekki napad na wieczor, ale jednak nieco skromniejszy i nie było w nim słodkości tylko niestety pieczywo. Skoro idziesz na siłke to sobie pomysl, godzina cierpienia i potem ja zmarnujesz przez zjedzenie batona? 1 baton to ok. 300 kcal (wiadomo, zalezy od wielkosci), zwyczajnie szkoda wysilku.
Jak juz chcesz cos slodkiedy to zjedz jabłko, mnie owoce ratuja.
31 sierpnia 2018, 17:52
Własne wiem że było... Plus fakt tego że tyle sobie odmawiałam, wszyscy jedli A ja nie. No i coś pękło przy tym złym humorze....
31 sierpnia 2018, 18:03
Nie no nie łamie się. Kilka dni i wszystko wróci do normy. Na szczęście to już końcówka diety więc nie porzucę. Teraz wiem już, że słodkie śniadanie to nie było, nie jest i nie będzie dla mnie dobre. Ale zacznę teraz detoks cukrowy. Za dużo go było ostatnio. Czuje ze potrzebuje. I wyjdzie mi na dobre.
31 sierpnia 2018, 18:13
A to nie jest tak, że zawsze sobie zabraniasz wszystkiego, jesteś restrykcyjna w swoich założeniach - a jak już coś spróbujesz czegoś zabronionego to lecisz po całości z myślą, że i tak dzień stracony? Masz typowy kompuls. Może to przez zbyt dużą restrykcję.
31 sierpnia 2018, 19:07
Właśnie dzisiaj tak poleciałam. Na kompulsy kiedyś cierpiałam, ale od 2 miesięcy był spokój. No i pyk.. Właśnie kończę dietę chciałam się postarać, odstawić co mogę i przesadziłam. Ale też przyznaje tort, ciasta, wino, goście... No za dużo jednak. Ale nie szukam wymówek bo byłoby ich milion codziennie, tylko biore za siebie i od jutra detoks i wracam do diety( nie uznaje głodówek po akich obżarstwach po prostu dla mnie to głupie i tak nie umiem). I tak wytrzymałam 2 miesiące. Kiedyś takie napady były 2 razy w tygodniu. A dzisiaj no cóż-bywa, zaspokoilam ciekawość smaków na zapas można powiedzieć haha.