Do niedawna woda kranowa kojarzyła nam się z zapachem chloru, zmętnieniem i charakterystycznym posmakiem. Tymczasem w wielu krajach zachodnich picie tego typu wody jest normą. Staje się ona też coraz lepiej oceniana przez Polaków, wiele organizacji i inicjatyw zachęca do picia wody z kranu, a w niejednej restauracji możemy spotkać się z podawaniem dzbanka kranówki jeszcze przed zamówieniem dań. Okazuje się, że tzw. kranówka jest bezpieczna dla zdrowia, a obecnie częściej stwierdzamy, że jest całkiem smaczna i przejrzysta. Nie trzeba także jej przegotowywać, żeby móc napić się bez obaw (a nawet nie powinniśmy gotować wody, ponieważ proces ten ją zmiękcza, a więc pozbawia składników mineralnych).
Woda
z kranu najczęściej pobierana jest ze studni głębinowych i podziemnych ujęć,
czasami z powierzchniowych, a jej skład chemiczny nierzadko przypomina skład
wody mineralnej dostępnej w sklepie w plastikowej butelce (to także dzięki
procesom jej uzdatniania). Zawartość rozpuszczonych w wodzie kranowej
składników mineralnych wynosi kilkaset miligramów na litr, czyli podobnie jak
typowa woda mineralna (średnio zmineralizowana). Faktem jest, że woda kranowa
zawiera śladowe ilości chloru, ponieważ ten związek chroni przed rozmnożeniem
się chorobotwórczych bakterii. Jednocześnie stosowane w gospodarowaniu wodą
ilości chloru nie są szkodliwe dla organizmu człowieka. Z powodu braku tego
związku woda butelkowana jest zdatna do picia przez maksymalnie 24 godziny po
otwarciu butelki, a wodę kranową możemy trzymać dłużej.
Skupmy
się teraz na wodzie z butelki. W sklepach znajdziemy około 200 marek wody
mineralnej czy źródlanej (z czego tylko kilkadziesiąt to woda mineralna) i co
roku jako naród wydajemy na te produkty około 3 mld złotych. Naukowcy z
Wielkiej Brytanii obliczyli, że taka sama ilość wody butelkowanej jest 500, a
nawet do kilku tysięcy razy droższa, niż woda kranowa. Czy więc warto kupować
wodę w opakowaniu?
Ogólnie mówiąc – tak. Woda butelkowana (mineralna) charakteryzuje się nieco innym sposobem wydobywania, niż ta z kranu. Pochodzi z jeszcze głębszych warstw ziemi, zatem pierwotnie jest czystsza. Poza procesami napowietrzania, filtrowania, nie jest ona szczególnie przetwarzana i oczyszczana. Ponadto wody butelkowane są zazwyczaj w miejscu lub blisko miejsca wydobycia, natomiast woda kranowa, zanim dostanie się do naszego ulubionego kubka, pokonuje kilometry rur i …nasz kran. A ten nie bywa często czyszczony w środku i odkamieniany, prawda?
Kolejną
istotną kwestią przemawiającą za spożywaniem wody butelkowanej jest jej
mineralizacja. W kranie nie znajdziemy bowiem wysoko zmineralizowanej wody (a
wysoka mineralizacja sprawia, że woda może mieć właściwości lecznicze), za to w
butelce – mamy dość duży wybór. W przypadku osób zdrowych nie jest to bardzo
ważne, ponieważ na co dzień i tak powinniśmy pić raczej wodę średnio
zmineralizowaną. Natomiast osoby, które ze względów zdrowotnych muszą
dostarczyć organizmowi więcej wapnia czy potasu, z powodzeniem skorzystają na
butelkowanej wodzie o wysokim stopniu mineralizacji.
Dużym
problemem związanym ze stosowaniem butelkowania wody jest materiał, z którego
powstają opakowania – plastik. Względy ekologiczne i zdrowotne odrzucają nas od
picia wody z opakowania, które ostatecznie zasili tylko zasoby wysypiska śmieci
lub, co gorsza – lasów czy innych terenów naturalnych. Dbając o segregację
odpadów w swoim otoczeniu, możemy nieco polepszyć kwestie ekologiczne. Co
jednak z potencjalnym zagrożeniem związkami chemicznymi, jak ftalany, bisfenol
A czy antymon? Wspomniane związki mają udowodniony charakter kancerogenny. Owszem,
śladowe ilości chemikaliów przenikają z opakowań do produktu, do środowiska
i…do organizmów. Ale to nie tylko kwestia picia butelkowanej wody – w
rzeczywistości przez rozwój cywilizacji, ściągnęliśmy na siebie
niebezpieczeństwa związane z obecnością substancji sztucznych w środowisku.
Warto też mieć na uwadze, że takie wskaźniki, jak ilość szkodliwych związków w
wodzie, są ściśle kontrolowane przez odpowiednie instytucje i nie pojawiają się
w danych produktach w ilościach bezpośrednio zagrażających zdrowiu. Jeśli
zrezygnujemy z plastikowych opakowań, ograniczymy dostęp szkodliwych związków
do organizmu tylko w niewielkim, mało istotnym związku.
Może
więc butelki i dzbanki z filtrem są idealnym rozwiązaniem w tej sytuacji?
Filtry usuną zanieczyszczenia, pozostawią w płynie wszystkie dobroczynne
składniki mineralne, polepszą zapach i smak wody… ale niestety, też mają swoje
minusy. Wielu z nas zapomina, że raz na jakiś czas, najlepiej raz na miesiąc,
należy dokonać wymiany wkładu filtrującego wodę. W przeciwnym razie narażamy
siebie i bliskich na niebezpieczeństwo związane z rozwojem drobnoustrojów.
Ponadto filtry usuwają z wody m. in. chlor. Jak wcześniej wspomniałam, jest to
związek niszczący bakterie i drobnoustroje. Zatem woda, która została
oczyszczona za pomocą filtra, podobnie jak butelkowana, powinna być spożywana w
możliwie jak najkrótszym czasie.
Bibliografia:
Thompson
PA, Khatami M, Baglole CJ, et al. Environmental immune disruptors,
inflammation and cancer risk. Carcinogenesis. 2015;36: 232-253
Zdjęcia:
Zdjęcie 1 Photo by Kaboompics // Karolina from Pexels https://www.pexels.com/photo/water-flows-from-the-tap-to-sink-6256/
Zdjęcie 2 https://www.pexels.com/photo/time-lapse-photography-of-water-bobbling-beside-lemon-fruit-161425/
Komentarze
wie58
3 lipca 2018, 02:50
:)
Tereenia
24 czerwca 2018, 16:56
Próbowałam pić wodę z kranu ale niestety wyczuwam nieprzyjemny posmak :-(
Madzialena1970
19 czerwca 2018, 21:51
W domu piję kranówkę przefiltrowaną w dzbanku. Poza domem butelkowaną wodę. Moja kranówa jest pyszna. :)
filipAA
19 czerwca 2018, 21:16
Ja pije wodę z kranu lub z filtra ale takiego przy lodówce.
maja344
19 czerwca 2018, 15:43
jesli już butelkowana to powinna być ze szklanego opakowania. http://octyjablkowe.blogspot.com
wie58
18 czerwca 2018, 22:04
Ciekawy artykuł.