- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Jesz dużo, gdy twój towarzysz je dużo. Taka konkluzja wynika z ostatnich badań. Społeczne uwarunkowania mają duży wpływ na twoje wybory żywieniowe!
Idziesz do restauracji z koleżanką. Ona zamawia wielkiego kotleta, do tego duży deser i wszystko popija litrem coli. Co zrobisz w jej towarzystwie? Najczęściej zamówisz podobnie duże porcje. Gdy pójdziesz do lokalu z inną koleżanką, która ograniczy się do sałatki, głupio będzie ci zamawiać talerz pełen mięsa. Niby oczywiste, jednak nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Okazuje się, że ‘modelowanie społeczne’, czyli wpływ innych na wielkość zjadanej porcji, ma dwa razy taki wpływ na wybory żywieniowe jak świadome kontrolowanie porcji jedzenia. Dr Vartanian autor publikacji podsumowującej wyniki z około 40 badań, zamieszczonej w Social Influence mówi:
Nie zmniejszam znaczenia kontroli wielkości porcji, ale okazało się, że ‘modelowanie społeczne’ daje prawie dwukrotnie taki efekt jak kontrola porcji.
Najczęściej skupiamy się na kontrolowaniu tego ile i co jemy, a zupełnie zapominamy o naszych zachowaniach społecznych i o tym jaki inni mają wpływ na nasze wybory. Okazuje się to błędem, który potrafi utrudnić stosowanie diety. Wyjście do restauracji ze znajomymi staje się wyzwaniem. Najczęściej zapominamy wtedy o kontroli i jemy podobnie jak nasi kompani.
Zaskakujące jest to jak nasze zachowania społeczne są istotne, nawet w porównaniu z uczuciem głodu. W jednym z analizowanych badań respondenci siadali głodni do posiłku z towarzyszami jedzącymi mało, tymi, którzy jedli dużo lub jedli sami. Okazało się, że osoby w pierwszej grupie zjadły najmniej, mimo silnego uczucia głodu. Ważniejsze było trzymanie się norm społecznych, niż zapełnienie żołądka po brzegi.
W publikacji zauważono, że panie są bardziej podatne na wpływ otoczenia niż panowie. Prawdopodobnie wynika to z faktu większego zwracania uwagi na to jak odbierają nas inni w czasie wspólnego posiłku. Z drugiej strony mężczyźni biorący udział w badaniach, gdzie serwowano jedzenie ‘rzucali się’ na darmowe posiłki.
Jak natomiast wygląda porównanie jedzenia w domu, a na mieście? W przypadku wyjścia do lokalu sytuacja jest o tyle prosta, że otrzymujesz gotową porcję. Jej wielkość jest z góry ustalona. Problem pojawia się na domowych imprezach, grillu czy przy szwedzkim stole. Wtedy zaczynasz obserwować innych, by nadążyć za przyjętym na przyjęciu ‘standardem’. Zwłaszcza wtedy wyraźnie widać wpływ innych na twoje wybory. Co wynika z tych wniosków? Staraj się jeść świadomie i przełamywać przyjęte zachowania w swoim otoczeniu lub samemu wyznaczać standardy dla innych, aby to z ciebie brano przykład. Gdy będziesz mieć świadomość, jak towarzystwo wpływa na twoje wybory, łatwiej będzie ci wytrwać przy swoich postanowieniach. Zawsze też możesz zmienić towarzystwo przy stole.
Komentarze
wie58
26 października 2016, 20:42
święta prawda
flisowna
15 marca 2016, 13:48
Trzeba jeść świadomie to nie wyścig szczurów tylko potem moje boczki
wie58
10 stycznia 2016, 23:32
Niestety to prawda. Najlepiej mieć przy sobie niejadka.
aska1277
10 stycznia 2016, 11:23
Jakbym miała jeść tyle co mój facet to bym była ogromną. A On ma dobra przemianę i genetycznie jest szczuply.
Julia1993
16 lipca 2015, 11:43
Ja tak samo, nie patrze na rodzinke bo bym się nie podniosła :P
Eli1605
6 lipca 2015, 10:11
Nie jest to proste, ale staram się nie patrzeć ile jedzą inni. W innym przypadku pewnie przez drzwi już musiałabym bokiem przechodzić. Ale zazdroszczę tym co nie muszą się ograniczać.
Peysti
3 lipca 2015, 15:41
może to i racja, mój mąż lubi dużo i konkretnie zjeść, a ja tak z nim
aska1277
1 lipca 2015, 11:21
hmmm ja jednak uważam że nie zawsze towarzystwo ma wpływ na to co i ile jemy
renatapr
1 lipca 2015, 09:31
A ja mam tak dużo spotkań towarzyskich gdzie się podaje pyszności. I wszyscy wiedzą, że my z mężem lubmy zjeść. Dlatego serdecznie nas częstują... Po trzech takich spotkaniach mam do przodu 1,8 kg w ciągu tygodnia. Jestem podłamana. Coś w tym jest, bo innym też rosną brzuszki - czyżbyśmy razem się "tuczyli"?