- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Lekarze, dietetycy, dziennikarze bezustannie straszą informacjami o przerażających ilościach szkodliwych substancji w produktach spożywczych czyhających na nieostrożnych konsumentów. Postanowiłem sprawdzić, ile jest w tym prawdy wybierając do zbadania marchew. Czy marchew z rynku jest szkodliwa? Czy warzywa z targu są bezpieczne? Czy warzywa z rynku są sprawdzone?
Z tego artykułu dowiesz się m.in.:
Zdecydowałem się na popularne warzywo z kilku powodów. Chciałem wybrać produkt możliwie poddany jak najmniejszej obróbce. W gąszczu olbrzymiej ilości składników dodawanych do żywności łatwo się zagubić. Cukry, tłuszcze, węglowodany, wszystkie te E- ileś tam ....książkę można by napisać. Po drugie produkty kupowane w marketach muszą się mieścić w ściśle określonych normach narzuconych przez państwo. Robiąc codziennie zakupy na rynku warzywnym i obserwując wyłożone warzywa zacząłem zastanawiać się, co w nich się znajduje. W markecie biorę do ręki jogurt, szukam na opakowaniu składu i za chwilę wszystko wiem. Coraz częściej kupując szczególnie opakowane warzywa dostajemy kilka informacji o produkcie: z jakiego gospodarstwa pochodzi lub chociaż kraju, po dacie przydatności możemy się domyślić, czy jest konserwowany chemiczne. O produktach sprzedawanych na rynku nie wiemy nawet tego. W większości na stragany trafiają z giełdy warzywnej, więc kupując zawsze u tego samego sprzedawcy i tak dostajemy towar z różnych gospodarstw rolnych.
Wybrana marchew leżała na straganie z natką, więc prawdopodobnie pochodziła z Polski. Niemyta ze śladami czarnej ziemi ogrodowej. Co też może czaić się w takim zestawie?
Badanie przeprowadzone w laboratorium wkrótce miało dać odpowiedź na pytanie.
W przebadanych resztkach ziemi nie znaleziono śladów żadnych pasożytów. Uprawy rolne nawożone sztucznie są bezpieczne o wiele bardziej niż na przykład dziecięce piaskownice w mieście, do których dostęp mają psy i koty. Regularne badania Sanepidu dziecięcych placów zabaw bardzo często kończy się znalezieniem jaj pasożytów zawleczonych wraz z odchodami zwierząt.
Nie znalezienie ich w naszym produkcie oczywiście nie zwalnia nas od mycia marchwi przed spożyciem. Dotyczy to każdego warzywa i owocu. Nawet takiego jak banan, obierając go ze skórki łatwo możemy na naszych dłoniach przenieść zarazki na soczyste wnętrze, a następnie do naszego organizmu.
Drobnoustroje w marchwi
W laboratorium mikrobiologii zbadaliśmy marchew pod kątem występowania czterech groźnych dla człowieka bakterii:
- Salmonella - wywołuje zatrucia pokarmowe czyli tzw. salmonellozy
- Escherichia coli - Pałeczka okrężnicy występuje u każdego w jelicie i pełni ważna rolę w procesie trawiennym, przedostając się do innych układów powoduje liczne schorzenia
- Escherichia coli O157 - Powoduje ona biegunki i powikłania
schorzeń nadnerczy oraz groźny zespół hemolityczno-mocznicowy
- Listeria monocytogenes - zdecydowanie najbardziej niebezpieczna
bakteria z badanego zestawu. Jest jednym z najbardziej zjadliwych patogenów
przenoszonych przez żywność (20 do 30 procent infekcji kończy się śmiercią).
Bardzo niebezpieczna dla kobiet w ciąży.
Po tygodniu nerwowego oczekiwania odebrałem gotowe badania. Wynik ujemny, marchew jest wolna od niebezpiecznych drobnoustrojów.
Azotany to związki, którymi nawożone są rośliny, dostając się do organizmu człowieka przekształcają się w azotyny – związki bardzo szkodliwe, mogące przyczyniać się do powstawania nowotworów. Warzywa, stanowiące niezbędny element diety człowieka, są jednocześnie największym źródłem azotanów spożywanej żywności (50%-80%)
Marchew posiadała 184,4 mcg azotanów na kilogram produktu. Przy polskiej normie wynoszącej 400 to bardzo dobry wynik.
Podsumowując nasza marchew okazała się bardzo zdrowym i bezpiecznym elementem diety. Czy po tygodniu badań w laboratorium nadal będzie świeża i nadająca się do spożycia?
Komentarze
shpd01
28 lipca 2014, 17:27
Niby fajnie, ale co z tego, skoro wyniki badania świadczą tylko i wyłącznie o tej partii marchwi? Następnego dnia w tym samym miejscu może być sprzedawana marchew z innego gospodarstwa, która wcale nie musi już być taka zdrowa... Wiele gospodarstw uprawia warzywa "dla siebie" i "na sprzedaż" - te pierwsze ekologiczne, te drugie pryskane i nawożone byle tylko rosło wielkie i pięknie wyglądało...
milencia87
27 lipca 2014, 22:18
no i super, marchewka pyszna rzecz :)
belferzyca
25 lipca 2014, 06:57
ja tam gdzieś w korzeniach mam króliki, bo lubię chrupać
elzbieta.koluszki
21 lipca 2014, 17:16
nie lubię marchewki,trauma dzieciństwa
Gabi2014
21 lipca 2014, 10:30
Marchewkę można bezpiecznie jeść,oczywiście w rozsądnych ilościach:)