Rytuał przejścia

Mityczny poniedziałek. To właśnie od tego dnia tygodnia zaczynamy wprowadzać najczęściej zmiany w naszym życiu. To nowy początek dla biegaczy, dla odchudzających się, dla zaczynających dbać o warunki spania i dla czytelników książek.

Poniedziałek ma jednak potężnego konkurenta – 1 stycznia. Z tą datą żaden poniedziałek nie jest w stanie konkurować (no chyba, że mamy kumulację i 1 stycznia wypada pierwszego dnia tygodnia). To Nowy Rok zazwyczaj wyznacza początek naszych życiowych rewolucji. Jeśli w naszym dotychczasowym życiu coś nas uwiera, coś przeszkadza, to początek roku jest nierzadko początkiem rewolucji

Dlaczego? A dlaczego przygnieceni codziennością i piętrzącymi się problemami w duchu powtarzamy: niech ten rok się już skończy. I czekamy, wierząc, że nowy rok przyniesie nam dobre rzeczy i zatrzyma pasmo niepowodzeń? Magia? Według Joanny Heidtman - psycholog i socjolog, trener biznesu, doradca, coach - to żadna magia, a tzw. rytuał przejścia z francuskiego. rites de passage (źródło:https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/wywiady/201639,postanowienie-przemysl-to-dobrze).

I choć w pierwszej chwili słysząc rytuał przejścia w głowie możemy mieć mniej lub bardziej współczesne plemienne obrzędy, to po głębszej analizie nie sposób się z Panią doktor nie zgodzić. W końcu rytuał przejścia to symbol wielkiej zmiany dokonującej się w życiu człowieka, zmiana statusu, stanu cywilnego, wejście w dorosłość itp..

A idąc dalej tym tropem dochodzimy do Nowego Roku - dnia świętowanego hucznie i radośnie w wielu kulturach, dnia przełomu, żegnania starego, witania nowego. Magii jakby zrobiło się mniej, ale rytualna symbolika godnie ją zastępuje. Wychodzi więc na to, że uwiedzeni fajerwerkami i strzelającymi korkami od szampana nabieramy śmiałości i wiary, że to właśnie ten czas, czas na zmiany.

Zerujemy więc licznik, wybaczamy sobie minione błędy i potknięcia i z czystym kontem przystępujemy do działania. Sytuacja idealna, by osiągnąć sukces – przed nami cały rok i perspektywa, nowego, lepszego życia.

Zdrowsi, szczuplejsi i mądrzejsi

Nie ma co się oszukiwać, każdy albo prawie każdy chciałby być piękny, młody i bogaty. Dlaczego więc sobie nie postanowić, że taki właśnie cel przyświecał nam będzie od nowego roku? No dobra. Na wiek wpływu nie mamy, ale nie drgnie nam powieka przy wpisywaniu na swoją listę postanowień pozostałych pozycji. Oto co ląduje na większości list:

  • rzucanie palenia lub abstynencja od alkoholu,
  • odchudzanie i zmiana nawyków żywieniowych,
  • wymarzona podróż lub wakacje,
  • nauczenie się języka obcego lub nowych umiejętności,
  • znalezienie lepszej pracy, rozwój zawodowy,
  • rozpoczęcie treningów, regularne ćwiczenia,
  • bycie lepiej zorganizowanym, zdyscyplinowanym,
  • życie pełnią życia.

Brutalne statystyki

Ambitnie. Ale dlaczego nie? Przecież trzeba sobie stawiać ambitne cele. Przydałoby się jednak również je realizować. I tu zaczynają się schody. Badania Uniwersytetu w Bristolu w 2007 r. wykazały, że 88 proc. noworocznych postanowień nie zostało zrealizowanych. Statistic Brain Research Institute w 2017 r. opublikował raport, z którego wynika, że tylko 9,2 proc. respondentów badanych dotrzymało swoich postanowień noworocznych. Znacznie lepiej sytuacja wygląda w badaniach opublikowanych w Journal of Clinical Psychology wg. tej publikacji 46 proc. osób dotrzymało swoich postanowień w Nowym Roku (źródło:https://www.medicover.pl/o-zdrowiu/postanowienia-noworoczne-jak-je-zaplanowac-aby-ich-dotrzymac,7260,n,168).

Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na porażkę? Nie! Absolutnie nie. To jedynie informacja, że samo spisanie naszych planów na Nowy Rok nie wystarczy. Do postanowień noworocznych trzeba podejść profesjonalnie i z głową. Tylko w ten sposób zwiększamy nasze szanse na ich realizację. Zacznijmy od początku.

Po pierwsze: bez przesady

Jeśli nasza lista noworocznych postanowień długością będzie przypominać paragon za świąteczne zakupy wielopokoleniowej rodziny, to już na starcie utrudniamy sobie życie. Postanowienie sobie, że w ciągu roku schudniemy, nauczymy się nowego języka, będziemy czytać przynajmniej jedną książkę tygodniowo, znajdziemy czas dla rodziny i przyjaciół, a do tego zaczniemy regularnie pielęgnować przydomowy ogródek, w przerwach podnosząc kwalifikacje, by jeszcze w ciągu tego roku zmienić pracę to zwyczajnie strzelamy sobie w kolano.

Pamiętajmy – rok ma tylko 12 miesięcy, a doba jedynie 24 godziny. Kiedyś musimy spać, odpoczywać i nic nie robić, wyczerpani do granic możliwości szybko zniechęcimy się, rzucając w diabły nie tylko jeden, ale prawdopodobnie wszystkie swoje nowe cele i nawyki.

Krok 1
Zdecydujmy, które zmiany są dla nas priorytetowe i realistyczne do wdrożenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z czasem dokładać nowe pozycje z listy postanowień, ale na pewno nie zaczynajmy wszystkiego na raz.

Po drugie: precyzja

Powiedzmy, że naszym celem jest schudnięcie, chociaż sama metoda jest dosyć uniwersalna. A zatem, zastanówmy się dobrze, ile i w jakim czasie chcemy schudnąć. Zapiszmy to. I znów, zgodnie z pierwszym krokiem – nie przesadzajmy. Niech liczba kilogramów, które chcemy zrzucić będzie realna do osiągnięcia i bezpieczna dla naszego zdrowia.

Przyjmijmy, że zdrowe tempo odchudzania to pół kilograma tygodniowo, przy dobrej diecie i regularnej aktywności fizycznej. Realnym celem będzie zgubienie 10-15 kilogramów w ciągu kilku miesięcy, nierealnym - zgubienie 30 kg w miesiąc.

To także doskonały moment, by zastanowić się dobrze czy utrata wagi to prawdziwy cel, na którym najbardziej nam zależy. A może ważniejsze jest dla nas zdrowe jedzenie, poprawa kondycji, zdrowia, odporności, a spadek wagi powinien być tylko jej skutkiem ubocznym?

Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić także podczas nazywania tego celu. Przykładowo: W 2022 schudnę 15 kilogramów i utrzymam wagę to dużo lepsze rozwiązanie, niż po prostu: Schudnę w nowym roku. Pamiętajmy również, by nasz cel określić w taki sposób, żeby można było łatwo podzielić go na mniejsze etapy. To umożliwi monitorowanie postępów i odnotowywanie mniejszych sukcesów.

Krok 2
Mierzmy siły na zamiary. Zbyt ogólny cel może utrudnić ocenę i monitorowanie naszych postępów. Doprecyzujmy czego oczekujemy względem tej zmiany i w jakim czasie chcemy odnotować jej efekty.

Po trzecie: plan

Musimy mieć plan. Bez tego niemal na pewno znajdziemy się wśród tych, którzy swój karnet na siłownię w okolicach połowy lutego wciskają w najciemniejszy zakamarek portfela, by swoim widokiem nie wzbudzał u nich wyrzutów sumienia, regularnie osładzanych przekąskami.

Na naszej liście jest już precyzyjnie opisany cel – na przykład wspomniana liczba kilogramów, którą chcemy zgubić. Więc teraz czas na odpowiedź na kluczowe pytanie: Jak zamierzamy ten cel zrealizować? Tutaj również bądźmy precyzyjni. Samo zapisanie "będę mniej jeść i więcej się ruszać" nie przybliży nas do jego realizacji.

Trzymamy się naszego przykładu z wcześniejszych akapitów: W 2022 schudnę 15 kilogramów i utrzymam wagę. W jaki sposób? Zrezygnuję ze słodyczy, wprowadzę zdrową dietę oraz regularną aktywność fizyczną. Brzmi już jak jakiś plan. A ten plan możemy spróbować wcielić w życie samemu, własnymi metodami, lub korzystając z fachowej pomocy.

Istnieją gotowe narzędzia i rozwiązanie, które zwłaszcza na początku mogą się okazać nieocenionym wsparciem. Na przykład w ramach abonamentu na Vitalii otrzymujecie dopasowaną do Waszych potrzeb dietę, plan treningów, monitorowanie postępów i wsparcie - dietetyka, trenera i psychologa.

Krok 3
Samo podjęcie decyzji o zmianach i nazwanie swojego celu nie wystarczy. Zaplanujmy w jaki sposób chcemy go zrealizować, podzielmy na mniejsze etapy, co pomoże nam później monitorować postępy i zauważać mniejsze sukcesy.

Po czwarte: rozsądek

Przesada jest niewskazana nie tylko przy układaniu listy postanowień. Nie pomoże także przy ich realizacji. Zachowajmy zdrowy rozsądek. Nie eliminujmy z diety wszystkiego poza sałatą i marchewką. Nie zakładajmy, że 8 godzin nauki języka dziennie przyspieszy cały proces. Nie próbujmy od pierwszych dni forsować się morderczymi treningami dla zaawansowanych, nie skaczmy na głęboką wodę i po latach siedzenia na kanapie nie przymierzajmy się w styczniu do przebiegnięcia półmaratonu. To nie może się udać.

Pamiętajmy, że nawet jeśli coś nie wyszło, nawet jeśli na chwilę zboczyliśmy z kursu, to nie oznacza fiaska całego projektu. Samobiczowanie się nie doda nam sił i wiary w swoje możliwości. Zmieniamy nasze życie na lepsze, spróbujmy czerpać z tego radość i skupiać się na nawet najmniejszych sukcesach. Świat się nie skończy, jeżeli na rodzinnej uroczystości zjemy kawałek ciasta, odpuścimy jeden trening lub zapamiętamy 10 słówek mniej. Filozofia “wszystko albo nic” w tym wypadku nie zda egzaminu.

Krok 4
Zapomnijmy o filozofii "Wszystko albo nic". Każdy sukces jest naznaczony mniejszymi i większymi porażkami, to właśnie z nich wyciągamy lekcje, ucząc się na naszych błędach. Zdrowy rozsądek, spokój i cierpliwość to bardzo pomocne czynniki w drodze po realizację celu.

Po piąte: ułatwiajmy sobie życie

Jak już wcześniej pisaliśmy – nie wszystko musimy zrobić samemu. Ba! Nawet nie powinniśmy. Korzystajmy z fachowej wiedzy i wsparcia w układaniu planu oraz później, na etapie jego realizacji. Bądźmy przygotowani na zmianę metody lub zoptymalizowanie obecnej - to, że komuś naukę języka ułatwiły fiszki i oglądanie zagranicznych seriali nie oznacza, że dokładnie ta sama metoda będzie skuteczna w naszym przypadku.

Cel może pozostać taki sam, jednak nie bójmy się zmieniać ścieżek, które prowadzą do jego realizacji. Naszymi postanowieniami na nowy rok możemy także podzielić się z bliskimi, rodziną, współpracownikami. Ich wsparcie może okazać się nieocenione w momentach zwątpienia lub spadku motywacji.

Krok 5
Złoty środek nie istnieje. Pamiętajmy o tym zwłaszcza w momentach zwątpienia. W każdej chwili możemy zmienić metodę, wykonać dwa kroki wstecz, zapytać o pomoc. Ułatwiajmy sobie życie, nie musimy trwać we frustracji i zmęczeniu.

Dobre i precyzyjne planowanie, korzystanie z pomocy, zachowanie zdrowego rozsądku i umiaru to uniwersalne rozwiązania, nie tylko w kontekście realizacji postanowień, ale także samej diety i odchudzania. Trzymamy kciuki, żeby udało Wam się zrealizować wszystkie plany i marzenia. I oczywiście zawsze służymy wsparciem i pomocą!

A jak z Waszymi noworocznymi listami postanowień? Robicie je? A jeśli tak, to co na nich zapisujecie i jakie macie patenty na ich realizację?