- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 marca 2016, 16:24
Bo ja ostatnio je ćwiczę, jakoś mnie mega uspokajają, no i pierwszy raz od dawna miałam zakwasy, więc ruszyły jakieś smutne mięśnie:
24 marca 2016, 09:40
Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
I o z tego, że po callanie i pilates wiele osób ma świetne efekty... Bez siłowni, bez obciążeń...
24 marca 2016, 09:40
Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
I o z tego, że po callanie i pilates wiele osób ma świetne efekty... Bez siłowni, bez obciążeń...
24 marca 2016, 10:15
I o z tego, że po callanie i pilates wiele osób ma świetne efekty... Bez siłowni, bez obciążeń...Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
Kto ma ? Jakie efekty ? Wciaz nie rozumiesz o czym pisalem.
Wiem ze uzytkowniczka kalafoniaa pisala ze zmarnowala na callanie czas. Cwiczyla z tego co pamietam dosc dlugo. Nie poleca. Sam tez nie znam nikogo kto majac jakies tam doswiadczenie poleca callana jako glowna , celową aktywnosc. Prawde mowiac z zachwytem tym programem spotkalem sie dopiero na polskiej vitalii i to u osob ktore w zuciu nie robily nic innego. Czy jest to opinia obiektywna na ktorej idzie bazowac? Tutaj generalnie wybiera sie modne zestawy :)
24 marca 2016, 12:27
Kto ma ? Jakie efekty ? Wciaz nie rozumiesz o czym pisalem. Wiem ze uzytkowniczka kalafoniaa pisala ze zmarnowala na callanie czas. Cwiczyla z tego co pamietam dosc dlugo. Nie poleca. Sam tez nie znam nikogo kto majac jakies tam doswiadczenie poleca callana jako glowna , celową aktywnosc. Prawde mowiac z zachwytem tym programem spotkalem sie dopiero na polskiej vitalii i to u osob ktore w zuciu nie robily nic innego. Czy jest to opinia obiektywna na ktorej idzie bazowac? Tutaj generalnie wybiera sie modne zestawy :)I o z tego, że po callanie i pilates wiele osób ma świetne efekty... Bez siłowni, bez obciążeń...Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
No ja, moja mama, ciotka schudłyśmy po callanetics i pozbyły się cellulitu w dużym stopniu. Ćwiczenia te mają na celu wymuklenie sylwetki i korekcję wad postawy i utrzymania elastyczności ciała.Gdy je ćwiczyłam potrafiłam siedząc na podłodze dotknąć do niej głową.
KAŻDA forma ruchu jest zdrowa i pomaga utrzymać metabolizm i kondycję na jakimś poziomie, czyj jest to callanetics, czy jazda na rowerze czy siłownia. Lepiej pomachać nogą z Mel B niż nie zrobić nic. Każda forma ruchu ma coś na celu i nie można powiedzieć, że ktoraś jest lepsza, a któraś gorsza.
24 marca 2016, 12:38
Od diety schudłaś kaszanka. Nie od ćwiczeń rozciągających.
Pytanie brzmi, po chu pytasz o opinię na temat treningu, jeśli uważasz, że wszystko jedno co jest ok. Jeśli ci nie zależy na efektywności, tylko na przyjemności i diziennej dawce ruchu, rób co chcesz. Choć pamiętając twoje wpisy o tym, jak nie lubisz ćwiczyć i biorąc pod uwagę, jak nie dbasz o dietę, mam wrażenie, że nie o fun tu chodzi, nie o zdrowie, tylko jednak o jędrną dupę i zarysowany brzuch.
heheh. I jeśli idzie o efekty, to tak można wartościować. Poprawność mnie wystarczająco drażni w polityce, nie przenośmy tego na grunt dziedziny bądź co bądź naukowej, czyli ludzkiej fizjologii.
24 marca 2016, 14:07
Od diety schudłaś kaszanka. Nie od ćwiczeń rozciągających. Pytanie brzmi, po chu pytasz o opinię na temat treningu, jeśli uważasz, że wszystko jedno co jest ok. Jeśli ci nie zależy na efektywności, tylko na przyjemności i diziennej dawce ruchu, rób co chcesz. Choć pamiętając twoje wpisy o tym, jak nie lubisz ćwiczyć i biorąc pod uwagę, jak nie dbasz o dietę, mam wrażenie, że nie o fun tu chodzi, nie o zdrowie, tylko jednak o jędrną dupę i zarysowany brzuch.heheh. I jeśli idzie o efekty, to tak można wartościować. Poprawność mnie wystarczająco drażni w polityce, nie przenośmy tego na grunt dziedziny bądź co bądź naukowej, czyli ludzkiej fizjologii.
Tak, moja mama kiedykolwiek na diecie była 10 kg schudła, ćwiczyła ponad pół roku callanetics.
24 marca 2016, 14:15
No to poćwicz callanetics pół roku, czemu w ogóle sie zastanawiasz :) Wrzucisz porównanie.
24 marca 2016, 15:02
No ja, moja mama, ciotka schudłyśmy po callanetics i pozbyły się cellulitu w dużym stopniu. Ćwiczenia te mają na celu wymuklenie sylwetki i korekcję wad postawy i utrzymania elastyczności ciała.Gdy je ćwiczyłam potrafiłam siedząc na podłodze dotknąć do niej głową.KAŻDA forma ruchu jest zdrowa i pomaga utrzymać metabolizm i kondycję na jakimś poziomie, czyj jest to callanetics, czy jazda na rowerze czy siłownia. Lepiej pomachać nogą z Mel B niż nie zrobić nic. Każda forma ruchu ma coś na celu i nie można powiedzieć, że ktoraś jest lepsza, a któraś gorsza.Kto ma ? Jakie efekty ? Wciaz nie rozumiesz o czym pisalem. Wiem ze uzytkowniczka kalafoniaa pisala ze zmarnowala na callanie czas. Cwiczyla z tego co pamietam dosc dlugo. Nie poleca. Sam tez nie znam nikogo kto majac jakies tam doswiadczenie poleca callana jako glowna , celową aktywnosc. Prawde mowiac z zachwytem tym programem spotkalem sie dopiero na polskiej vitalii i to u osob ktore w zuciu nie robily nic innego. Czy jest to opinia obiektywna na ktorej idzie bazowac? Tutaj generalnie wybiera sie modne zestawy :)I o z tego, że po callanie i pilates wiele osób ma świetne efekty... Bez siłowni, bez obciążeń...Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
Callan to głownie ćwiczenia rozciągające, więc efekt w postaci zwiększenia zakresu ruchu jest jak najbardziej prawdopodobny. Zresztą... po to są ćwiczenia rozciągające.
Każda forma ruchu ma coś na celu i nie można powiedzieć, że ktoraś jest lepsza, a któraś gorsza.
Można , a nawet trzeba tak mówić. Fizjologia człowieka i wpływ na organizm człowieka to czysta nauka czerpiąca garściami z innych pokrewnych dziedzin. Wiadomo to już od dawna.
4 kwietnia 2016, 19:41
Bardzo ciekawa dyskusja. Merytoryczna przede wszystkim, co się coraz rzadziej zdarza w internetach. Dodane do obserwowanych, dziękuję pięknie ;)
5 kwietnia 2016, 12:14
Ja tylko jeszcze dodam od siebie, ze takze w dywanowkach chodaka czy mel b mozna miec postep. Ja musialam pierw z 92 kilo spasc do 76 zeby w ogole 5 minut jakiego kolwiek wysilku wytrzymac. zaczeynalam od truchtu a potem z chodakiem. Pot sie lal strumieniami na skalpelu- na tym machaniu nozka- myslalam ze ducha wyrzygam. Po pewnym czasie zrobilam i kilera a pozniej po dwa programy. Jak dla mnie to jest postep. Postep jest tez ze teraz chodze na silownie i dla rozgrzewki biegne 10 minut i nie sapie jak parowoz. Moze to machanie nozka dla jakiejs super woman to nic, ale dla wielu osob co nigdy ze sportem nie mialy do czynienia, albo z nadwaga to tez wysilek, i poki sa postepy to i jest trening. Moim zdaniem nie ma sensu zniechecac tu tzw dywanowek i nie ma sensu, ze Kalafonia cos tam probowala i cos jej nie podeszlo- Kazdy jest inny i kazdy musi swoja droge odnalezc. Moja ciotka schudla z dukanem dobre 50 kilo, bez joja i nadal chudnie chodzac z patykami, a ja dukan ciagnacy sie wyczuwalna wiecznosc, marne 12 kilo i jojo, chodak co dzien, dieta, bieganie i ledwo do 5 kilo dobilo.