Może nie noworoczne,ale do stycznia czekać NIE BĘDĘ i to takie zdecydowanie"nie będę".Od jutra dieta,może nie jakaś specjalna,zero słodyczy przede wszystkim i to będzie najcięższe,dużo protein i mało węglowodanów i tłuszczy,a i maaasssa warzyw i owoców.Hehe od jutra,ale nie zjem już dziś tego ostatniego ciastka,które mi jakimś cudem się odstało,nawet dla spokoju ducha wywalę je do śmieci(żebym tylko po jeszcze paru godzinach pracy nie wygrzebywała go z kosza:))We wtorek przeprowadzka na nowe mieszkanie,a od środy rower,codziennie nie ważne jak bardzo będę wyrąbana po pracy,nooo prawie codziennie chyba,że na piwko tez na rowerku będę pomykać.Na razie to chyba najważniejsze postanowienia.Aaaa jeszcze jedno ostatnie,ale najważniejsze nie zamykać się w domu i nie ranić najbliższych mi osób,bo dla nich warto żyć:)
Pozdrawiam i błagam:)trzym kciuki za Kaśka bo siły woli tosz to ona nie posiada:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
lizaczek.
27 czerwca 2010, 20:23ha ! chyba bym się wściekła jakbym za rower prawko straciła, od razu bym na części oddała ;] a co do toru przeszkód na krakowskim rynku, to wiesz jak jest, czasem człowiek lepiej na bani sobie radzi niż na trzeźwo ;]
SweetRose
27 czerwca 2010, 20:07No właśnie, w mym skromnym przypadku ja nie przepadam za piwem, więc chociaż na tym polu coś szło zaoszczędzić, ale nigdy nie gardzę drinkami Sobieski (butelka 250ml za 4zł, rozrzutna ze mnie dziewoja jak widać :D) ja licze kalorie (tzn. w chwili obecnej nie, bo jakos zebrac sie nie moge) i łączna konsumpcja opiewała na sumę kalorii 2000 i w ciągu miesiąca chudłam 5kg, bez żadnego katowania, no lux :D jednakże, teraz się łajdaczę z niskobudżetowymi rożkami :( oprzeć się nie mogę...ta sytuacja stawia moją osobę w zupełnie innym świetle - jestem bohaterką tragiczną!!!! :D
lizaczek.
27 czerwca 2010, 20:01heh moje wycieczki rowerowe zawsze kończą się piwkiem, więc nie biorę pod uwagę roweru , jako sprzętu sprzyjającego mojej diecie ;]
SweetRose
27 czerwca 2010, 19:18Trzyyymam kciukasy za chudego Kaśka :D :D ja ostatnimi czasy (gdy byłam bardziej majętna, bo teraz to bida :-p) wsuwałam z uciechą ciastka owsiane z dużą zawartością "E", dooobreee były :D :D a jak z kalorycznością? liczysz czy będziesz wsuwać na oko? ;-))) ps. dziękuję za miłe słowo :)*
Cailina
27 czerwca 2010, 18:29musisz sie 'zawziasc' na to odchudzanie i na pewno sie uda!