Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1 i 2


Obfitując w nowe doznania i przyrzeczenia, zmagając się z losem i egzystencją bytuję. Tu. Na Ziemi.

Jak zakończył się pierwszy dzień?
Zupełnym fiaskiem! No dobrze... może nie aż tak źle. Jeśli mowa o jedzeniu to nieźle przegięłam, jeżeli jednak chodzi o ćwiczenia to wywiązałam się wzorowo!
Co się więc stało?
Zupełnie nic... Głupia zachcianka i bum! Niekontrolowany wybuch skierowany w stronę jedzenia!
No tak... Czy jednak wyciągnęłaś z tego jakieś wnioski?
Tak. wieczorem był czas na refleksje i wiem, że zrobiłam źle. O matko! Zaczynam mówić jak Polska reprezentacja piłki nożnej! Ale ja obiecuję poprawę i wiem, że się poprawię. Pokazałam sobie już nie raz, że się da, więc teraz chcę to pokazać nie tylko sobie ale i użytkowniczką Vitalii. Wiem, że jeżeli widzi się osobę, która dała radę to myśli się "Wow! Ona może? Ja też!". Daje to takiego pozytywnego "kopa".
W takim razie jak było dziś?
Dziś było bardzo dobrze, choć ciężko było opanować apetyt po powrocie do domu, szczególnie jak nie zaliczyło się w szkole semestru. Jestem zdołowana i nie mam zbyt wielu chęci, ale to tylko popycha mnie do przodu. 
Nie byłam jeszcze ani na aqua aerobiku, ponieważ jestem umówiona na 20:00, ale też nie ćwiczyłam, bo do domu wróciłam godzinkę temu, więc muszę to załatwić po powrocie z aerobiku.
Nie jest tak źle jak się zapowiadało! Myślę, że cała Vitalia trzyma za Ciebie kciuki!
Też mam taką nadzieję bo inaczej mogę sobie odpuścić!
  • Dharani

    Dharani

    16 grudnia 2013, 19:07

    ja na pewno trzymam kciuki :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.