Witajcie!
Już wczoraj pisałam ten post, ale komputer się zbuntował i się wyłączył, tym samym kasując wszystko co napisałam (a już kończyłam ). No nic, zacznę dziś jeszcze raz
Stanę się małą samochwałą ale takie rzeczy ogromnie mnie cieszą i całą energią chcę się z Wami dzielić, więc piszę do Was Vitalijki
Ogólnie ten tydzień jest dla mnie ciężki, zbyt szybko się denerwuję, mało śpię i jakoś tak jest bleeee
W
dniu wczorajszym wróciłam do domu (z powodu małej zmiany planów nie
poszłam na siłkę), czułam się źle, więc myśle sobie, że może odpuszczę
sobie siłownię i odpocznę... posiedziałam tak godzinę i w głowie
pojawiła się myśl "dziś odpuścić? nastawiłaś się na trening...", no więc
zebrałam się i poszłam
owinęłam uda folią (co żeby się spocić - jak się owijałam folią po
zrobieniu tatuażu bo byłam mokra jak spod prysznica) z nadzieją, że
pobudzę je do spalania i wskoczyłam na rowerek- najpierw 15 min zwykłego
pedałowania, następnie interwał przez kolejne 25 minut, później trochę
siłowych. Nic nadzwyczajnego... do momentu kiedy nie zostało 20 min do zamkięcia siłowni a bieżnia tak na mnie popatrzyła.... no i się skusiłam!
Najpierw
zaczęłam z myślą samego spaceru.. ale gdzieś w trakcie pojawił się pomysł biegu
"może się uda" po 5 minutach szybkiego marszu , przyśpieszyłam i
przebiegłam 2 minuty truchtem!! pierwszy raz od nie pamiętam kiedy
bigłam, ba! nawet nie byłam aż tak zmęczona jakbym myślała... więc czemu
znów nie pobiec? maszerowałam 3 minuty i znów bieg - tym razem 1 minuta
- minęło jakieś 40 sekund biegu a w głowie szatański głos "przecież
dasz radę przebiec 2 minuty! jesteś twarda! Ty nie dasz rady!? dasz!
Jeszcze trochę! Dawaj! itd" i przebiegłam! YYYeeeaaahhh ! to takie
cudowne uczucie łamać swoje własne bariery...
Dlatego stawiajcie sobie malutkie cele i osiągajcie to, mało tego cieszcie się i chwalcie tym, bo to właśnie napędza...
Ja
staram się korzystać każdą chwilą swojego życia i robię to na co mam
ochotę, tak by za kilka lat nie żałować, że coś mogłam zrobić...
Zrobiłam sobie drugi tatuaż... najpierw były wyrzuty - "po co Ci on?!",
"w niewidocznym miejscu?", "na dupie sobie zrób" itd...
Ale to moje życie, moje ciało i nikt życia za mnie nie przeżyje.
Dlatego ciesz się takimi chwilami, ciesz się tym co masz i co przed Tobą bo ta wizja zawsze jest najpiękniejsza bo masz do czego dążyć, nie możesz wtedy powiedzieć - moje życie jest bez sensu!
Działamy dalej!
Buziaki!
RUDA
Blondynka94
15 października 2015, 23:24"Ale to moje życie, moje ciało i nikt życia za mnie nie przeżyje' te słowa mnie ujęły.... Gratuluję wykonania zadania i powodzenia w zdobywaniu kolejnych celów