Wow właśnie dziś rano stanęłam na wadze i jestem w ogromnym szoku. Wiedziałam że sobie pozwalam ostatnio na wszystko co mi do głowy przyjdzie i na co mam ochotę no ale nie myślałam że zajdę tak daleko. Moja waga wskazuje 68,3 kg. Nawet po ciąży byłam chudsza bo ważyłam troszkę ponad 67 kg. A teraz po wahaniach moich nastrojów i zaprzestaniu regularnego wysiłku fizycznego proszę do czego sama doprowadziłam. Wstydź się za siebie. A jeszcze niedawno bo wrzesień 2017 miałam 61,4 kg , w listopadzie 2017 - 62,6 kg a już dalej poszło szybko w górę bo przestałam się ruszać a jadłam może i w miarę zdrowo ale dokładałam wszystko to co lubię ze słodyczy i innych przekąsek. Moją zgubą są niestety lody. Jestem wybredna co do nich, nie zjem każdych jak leci, ale potrafię iść specjalnie po ulubione lody do mojego sklepu o każdej porze dnia i nocy (który na szczęście lub nieszczęście jest blisko). I tak co schudnę i uda mi się być blisko mojej wymarzonej figury (tylko trzeba utrzymać to co się ma, wówczas z biegiem czasu upragniona figura pewnie by przyszła), to nie, ja muszę się załamać i to nie na chwilę tylko dłużej i znów odrobić swoje zgubione kilogramy. Niestety nie umiem się zatrzymać. Dlatego postanowiłam prowadzić pamiętnik który ma stanowić swego rodzaju terapię i przynieść ulgę wtedy gdy emocje biorą górę i je zajadam. Mam nadzieję, że spotkam tu pokrewne dusze i będziemy się razem wspierać.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.