Przez okres świąteczny postanowiłam nie dręczyć się ograniczeniami i jeść to co wszyscy. Wczoraj późnym wieczorem zasiadłam z moim lubym przed tv z herbatką, serniczkiem i domowej roboty piernikiem od koleżanki. Padł komentarz, niepotrzebny, ponieważ wyraz twarzy lubego wyrażał nieukrywaną dezaprobatę. No ale ja wiem na co mogę sobie pozwolić, w końcu nie jestem dzieckiem. Tylko, że po tym jak zjadłam kawałek sernika, słodkości zostały sprzątnięte.
Uświadamia mi to że moja otyłość jest większym problemem dla mojego partnera niż dla mnie. To nie pierwsza taka sytuacja oczywiście i zawsze czuję się równie upokorzona.
Czy moja waga przeszkadzała by mi samej na tyle, żebym chciała coś z nią zrobić? Czy chęć schudnięcia dla kogoś innego jest prawdziwą chęcią? Czy wystarczy?
Oczywiście chciałabym być znów szczupła. Chcę się zdrowo odżywiać, ale wolałabym żeby to było łatwiejsze. Te uwagi mojego lubego tylko odbierają mi chęci i motywację do czegokolwiek.