Witajcie
Czasem czuje się jak ci bokserzy w ringu, wiem kto jest moim przeciwnikiem, ale boje sie wyjsc z narożnika. Jak juz staje do walki to unikam ciosów bezpośrednich, robie uniki, albo kiwam przeciwnika ile sie da. Moje ostatanie dni własnie tak wyglądały, bardzo dużo zajęć, poranna zmiana i wczesne wstawanie, regulaminowe śniadanie i koniec pracy a potem, spotkania z lodówką na ringu. I wynik spotkania jak zwykle nokaut.
Obiadki to moja zmora ostatnio. Jestem przed okresem więc moja waga wzrosła conieco. Ale nie załamujemy sie, walczymy dalej. Wkońcu walki są rózne czasem tych rund jest 3 czasem az 12. Nigdy nie wiesz czy walaka taktyczna przyniesie zwyciestwo na punkty, czy nie spotka cie nokaut juz w 3 rundzie. Dla tych walczacych i dla tych obesrwatorów ringu : POWODZENIA!!!