No tak i nadszedł ten dzien, dzień prawdy, a waga co - stoi, no prawie.... Pół kilograma to nie tyle ile bym chciala, ale co tam zadowole sie i tym...Nie jestem rozczarowana bo zrobiłam rachunek sumienia i wiem ile i co jadłam nad programowo, ale myslałam, że może sie uda. Wizyta u lekarza uświadomiła mi, że moje kwasy zoładkowe jak indianie tańczą plemienny taniec. Mam nadzieję, że przepisany lek pomoże. Jest jednak plus całej akcji - polubiłam sok pomidorowy, znalazłam taki z dodatkiem tabasco - pychota choc przedtem sie wzdrygałam na samą mysl. Moje kochane z nadzieja na kolejne ważenie w przyszłym tygodniu, postanowiłam, że jednak bede ćwiczyła więcej o ile nie bede padała po powrocie z pracy...
Buziaki moje kruszynki...
xsomeonex
18 czerwca 2010, 10:59Pozdrowionka :*:)
xsomeonex
18 czerwca 2010, 10:59Pozdrowionka :*:)
xsomeonex
18 czerwca 2010, 10:59Pozdrowionka :*:)