Wtajcie moje kochane...
Poczatek to tygodnia zawsze zaczynam od zrobienia rachunku sumienia po weekendzie. Jak wiadomo koniec tygodnia nastrecza mozliwosci, a to grill z przyjaciółmi, a to wypad na zakupy i tam napad wilczego głodu. Pod dłuugim angielskim weekendzie powrót do pracy znaczy, ze znow stabilizuje sie sie moj głód. Zgodnie z moim sumieniem i wczesnym wstawniem do pracy w tym tygodniu, śniadanko bedzie bardzo wczesnie. Relacja pola bitwy:
Śniadanko: Płatki z mlekiem, herbatka bez cukru.
II Śniadanko: Serek wiejski + kromka chleba chrupkiego, mandarynka
Obiad: przespałam
Kolacja: pasta ze sledzia w pomidorach z cebulka + chlebek chrupki
Aaaaaa i dzis beda ćwiczenia, rozgrzewka, a potem do dzieła spalanie tłuszczu wszedzie gdzie sie da, moze nawet uda mi sie dosiąść moj stepper.....tylko gdzie on sie schował.
Pozdrawiam i zycze optymizmu na nowy tydzien .....
xsomeonex
1 czerwca 2010, 22:56Również życzę miłego i udanego tygodnia! :) Pozdrawiam :*