Po bezsennej nocy i dwóch piwach stwierdzam,że muszę bardziej się przyłożyć do tej diety. Ostatnio na za dużo sobie pozwalam w dodatku jem bardzo nieregularnie. Na śniadanie łyk jogurtu naturalnego pitnego (okropny, a z reguły uwielbiam jogurty naturalne). Na drugie dalsze próby skonsumowania tego nieszczęsnego jogurtu. Na obiad zielony groszek z porem, odrobiną brązowego ryżu, szpinakiem i próbą zutylizowania jogurtu. 5 godzin snu. Kolacja- jogurt owocowy 0% tłuszczu, cukru i smaku i zielona herbata. 21-1 w nocy piwo (czasami nienawidzę moich przyjaciół :]). Niestety z posiłkami będzie teraz coraz gorzej bo już zostałam bez kasy (po co ja poszłam do tego empiku) a w lodówce tylko resztki pora, kalafiora, szpinaku, woreczek ryżu i ten okropny jogurt (dokończę go jak będę konać z głodu). Do plusów muszę dodać,że ludzie zaczynają mi mówić,że chyba schudłam;] Hurej;]
Tęsknię za moją wagą. Nie mam pojęcia ile ważę. Mam nadzieję,że w sobotę będzie mi dane przesunąć suwak o jakiś 1 kg do przodu. Niestety do końca tyg daleko, a na świecie jest tyle pokus;]