Ile to się człowiek nowego nauczy z okazji diety. Zaryzykowałam dziś zrobienie spring rollsów na kolację. Ogórek, marchew i papryka w słupki, do tego szpinak i feta, całość zalana odrobiną sosu sojowego i zwinięta w papier ryżowy. Ten ostatni miałam w kuchni pierwszy raz w życiu. Na opakowaniu napisali - skropić wodą. Ale jakoś tak nie miękł, więc zalałam wodą porządnie. W efekcie przykleił mi się do talerza, ale jakoś udało się zwinąć warzywka. Ogólnie smaczne, mocno egzotyczne, trochę nie wiem jak to jeść, ale zaspokoiły głód i chyba zdrowe, skoro wylądowały w dietowym jadłospisie :D
Ogólnie polecam.
syrenkowa
22 sierpnia 2020, 21:28Kiedyś postanowiłam sobie tortille zrobić, że niby taka dietetyczna. Było fajnie dopóki nie przeczytałam składu... Przeprosiłam się szybko ze zwykłym pieczywem 😜