Dzień zaczęłam od tego, że zaspałam :) ale śniadanko mój kochany Mąż mi przygotował więc mogłam spokojnie szykować się w łazience.
W pracy hmm niestety młyn, wyszłam o 17 a nie o 16 jak planowałam, przez co nie pojechałam na zajęcia na uczelnię - bo byłabym dopiero na 18, a zajęcia trwały do 18:30. Na szczęście nic nie straciłam, było ponoć nudno :)
Korzystając z szybkiego powrotu do domu, zrobiłam kolację i poszliśmy do znajomych posiedzieć i pogadać - przez co znowu nie było treningu. Ale na swoją obronę mam to, że wywiozłam do znajomych wszystkie słodycze jakie zostały mi w domu :) i nie zjadłam u nich ani grama :)
Moje wczorajsze menu:
Ś: ostatni już kawałek karpia pieczonego + kromka pieczywa (chleb drwala) + herbata z cytryną i miodem + kawa z mlekiem i 1 łyż. cukru
w pracy mała kawa z mlekiem i kostką cukru
2Ś: serek wiejski light + herbata malinowo waniliowa bez cukru
O: 4 naleśniki z dżemem (domowej roboty) + herbata malinowo waniliowa bez cukru + 2 szklanki wody
K: mały kawałek grillowanego dorsza (tak 1/4 średniego płata z dorsza) + 2 łyżki pure ziemniaczanego z pietruszką + sałatka (mała garść mieszanki sałat, 1 pomidorek koktajlowy, kawałek papryki czerwonej i zielonego ogórka, łyżeczka sosu czosnkowego na bazie jog. nat. 0%, paseczek sera niby feta - bo to serek sałatkowy z mleka krowiego) + herbata z cytryną i miodem
U znajomych: lampka wina czerwonego półwytrawnego + 330 ml soku z czarnej porzeczki
Tyle jeśli chodzi o wczoraj :)
Teraz kończę jeść śniadanie i powoli zaczynam zbierać się na siłownię w końcu trzeba zacząć treningi :)
Buziaki
jogifanka
11 stycznia 2014, 20:25Za te słodycze a raczej ich nie jedzenie MEGA POCHWAŁA !!! Ty to potrafisz się trzymać! A jak poszedł trening? Jutro kolejny? Jeśli tak w jakiej formie?
Tay_Curlyhead
11 stycznia 2014, 13:00super menu :) Pozdrawiam :)