Na szczęście siedzenie tam staje się być coraz ciekawsze, bo praca idzie do przodu i są wyniki (heh czekałam na nie 2,5 roku i się doczekałam). W końcu pierwszy raz nie muszę się bać o zabranie stypendium :) bo na seminarium mam co pokazać (koniec ze ściemom :D)
Wczoraj zaspałam więc nie zdążyłam zrobić brzuszków (ale spokojnie nadrobiłam dziś)
Na uczelni byłam od 9 do 18, później szybkie zakupy (ło matko znów wszystko zdrożało - jak tu człowiek ma się zdrowo odżywiać?).
Moje wczorajsze menu:
Ś: miseczka zupy pomidorowej z 3 łyżkami ryżu + kawa z mlekiem i łyżeczką cukru + 1 tabletka zestawu witamin
2Ś: daniu waniliowe i 2 ciasteczka belvita z owocami (z czekoladą dużo smaczniejsze) + herbata malinowa z łyżeczką
O: sałatka: 3 liście sałaty lodowej, 1/2 pomidora, kawałek zielonego ogórka, troszkę czerwonej papryki, 5 oliwek zielonych, 1/2 małej piersi z kurczaka upieczonej w papierusie, 3 plastry sera feta, sos musztardowo-miodowy + herbata z żurawiny z łyżeczką cukru - przeze mnie zjedzone ok 2/3 tej porcji
P: 2 ciasteczka belwvita + bułka z serkiem jogurtowym almette, 3 plastrami swojskiej kiełbasy, 1 plasterkiem żółtego sera i pomidorem - poczęstunek od kolegi z laboratorium (on wcześniej zjadł mi ok. 1/3 mojej porcji sałatki)
K: 1,5 banana zmiksowanego z 1/2 szklanki i odrobina malibu :) mężuś mnie rozpieścił
ćwiczeń brak - ale to się nadrobi
jogifanka
3 marca 2013, 12:56Kochan dajemy power :D
basterowa
3 marca 2013, 12:33No niestety, ceny żywności porażają... Labradory kocham ;)