nie było mnie tydzień częściowo przez stresy w pracy częściowo przez króciutki urlop u moich Rodziców (na nabranie sił oraz z okazji balu absolwentów mojej specjalności).
Wtorek i Środa były bardzo ciężkimi dniami w pracy - z ciągłego stresu i nerwów obiadałam się trochę - nawet chłopaki z pokoju zauważyli, że chodzę po ścianie i przynieśli mi wafelki góralki - więc zjadłam 2 wafelki od nich, princesse oraz małą paczkę paluszków (w ciągu dwóch dni) - po za tymi ekscesami była zdrowa dieta. W środę wieczorem była siłownia i pełen trening.
Mimo tego że gdzie nie pojechaliśmy było słodkie (jak tu odmówić Dziadkom czy Rodzicom) no i tłusty czwartek (3 pączki) byłam w piątek na siłowni (2 h aerobów - spaliłam ponad 1 tyś. kcal), a w sobotę na basenie (17 długości) wieczorkiem natomiast troszkę potańczyliśmy.
Wczoraj wróciliśmy do normalnego jedzenia (dietowego) ale do terningu dopiero od jutra - przeziębienie mnie łamie.
Przepraszam za chaotyczność tego wpisu - od jutra wrócę do normy
Buziaki
takamalaa
13 lutego 2013, 14:15dobrze, dobrze:-) dużo zdrówka nie daj się!
jogifanka
13 lutego 2013, 08:15No Kochana tydzień Cie nie było ale dalej trzymałaś fason :-) bardzo dobrze