przepraszam, że tak ostatnio piszę co dwa dni ale zabiegana jestem i często wracam późno i zamiast od razu pisać posta najpierw Was czytam.
Teraz krótkie sprawozdanie z dwóch ostatnich dni - idealnie nie było ale nie ma się co załamywać. Byle iść dalej do przodu niech te kilogramy znikają.
Piątek
oj do 14 to był nudny dzień, przeprowadzaliśmy biuro na budowie z jednego piętra na drugie, a że ja i moich 2 kolegów w swojej kanciapie mamy niedużo rzeczy to poszło nam sprawnie i już o 9 nie mieliśmy co robić :) później trzeba było czekać aż informatyk zepnie nam komputery w sieć i da dostęp do serwera - bez nie go nie da się pracować bo wszystkie pliki są na nim - to się wynudziłam całe szczęście, że na komórce mam internet to mogłam Wam naskrobać notkę o treningu :)
Menu:
6:00 Ś: 125 g chudego twarogu z cebulką, pieprzem i jogurtem naturalnym, 50 g wędzonego łososia + kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru
10:40 2Ś: grahamka z 2 plasterkami szynki z indyka, plasterkiem sera gouda, 3 plasterkami jajka na twardo + 1 cały pomidor
14:00 O: makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem, czosnkiem, cebulą i wędzonym łososiem i jogurtem naturalnym - ciężko mi ocenić ile tego było wagowa - makaronu ok 2 garście, szpinaku 2 mrożone kulki, łososia ok 40 g
18:00-20:00 K: byliśmy w kinie na bejbi blues i niestety podjadałam popcorn i wypiłam 0,5 l coli :( - co do filmu jest naprawdę mocny, nie jest to jakaś wesoła historyjka - zwiastun kompletnie nie oddaje charakteru filmu - przez co pewnie większość osób w kinie była nie zadowolona, mi się podobał, a najbardziej przerażające jest to, że takie rzeczy dzieją się naprawdę.
Napoje: w pracy 8-16 1,5 l wody, w domu herbata z cytryną i miodem
Ćwiczenia:
brak
no chyba że zaliczymy 2 x 15 minutowy spacer do pracy zamiast jazdy autobusem z 1 przystanku na 2 :)
Sobota:
Oj musiałam wczoraj sobie przypomnieć, że ja jeszcze studiuje i czasem trzeba się wynudzić na zajęciach, na szczęście mój promotor był zajęty to popołudnie miałam wolne :) no i co zrobiłam przespałam je - boju jaki ze mnie leń patentowy.
Ale widocznie mój organizm się tego domagał, bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Menu:
5:45 Ś: 2 sandwiche z szynką z indyka, serem mozzarella i pomidorem + kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru
9:15-10:00 2Ś: jabłko, jogurt o smaku malinowym 125 ml
15:15 O: 3 małe kotleciki z kurczaka (kurczak pokrojony w kostkę do tego cebulka przyprawy, jajko, 1 łyżka mąki i smażone na patelni), 2 malutki klopsy, ok 20 g ryżu, 5 łyżek surówki z czerwonej kapusty + herbata z miodem i cytryną
Napoje: w szkole 1 kawa late z automatu, 0,5 l neste cytrynowej, w domu 1 l wody mineralnej
Ćwiczenia:
10 minut pajacyków
jogifanka
14 stycznia 2013, 13:57Nie martw się ja też mam lenia :-). Ale Ty go ładnie potrafisz pogonić :D. Opinią o filmie mnie zaskoczyłaś bo ja go skreśliłam stwierdziłam, że będzie przereklamowany. Osobiście wybieram się na Sępa. To nie komedia, kino polskie ale jeśli zwiastun nie zawiera najlepszych scen to będzie ciekawie.