Gdzieś po drodze zgubiłam jeden dzień więc od dziś licze do 46.
Nie będe rozpisywać się o weekendzie bo był totalny brak diety i totalne lenistwo. No nie licząc godzin spędzonych w szkole :)
Za to z przyjemnych rzeczy byliśmy z mężem na dwóch imprezach wiec pobawiliśmy się a dawno tego nie robiliśmy.
Moja waga mnie kocha ;) wczorajszy pomiar zakończony sukcesem! W końcu waga spadła i obecnie jest 64,5 kg. Już wiem, że nie uda mi się zejść do 60 w tydzień to niemożliwe ale przesuwam to na sylwester - wejść w Nowy Rok z prawie idealna waga.
A do moich urodzin chciałabym zejść do tych 63 kg. I to jak najbliżej.
A że w końcu wyzdrowiałam to czas na nowy tygodniowy plan:
poniedziałek: 420 brzuszków, siłownia zestaw na górne partie, 1h jazdy na rowrze stacjonarnym
wtorek: 420 brzuszków, 1h ćwiczeń z płyty - aerobik
środa: 420 brzuszków, siłownia zestaw na dolne partie, 1h jazdy ba rowerze stacjonarnym
czwartek: 420 brzuszków, 1h ćwiczeń z płyty - aerobik
piątek: 420 brzuszków
sobota: wolne
niedziela: wolne
Oczywiście do tego trzymanie diety :) i miejmy nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze
innaona
19 listopada 2012, 22:203mam mocno kciuki !!! Dzisiaj zaliczone na plus :-)