nie pisałam wcześniej ponieważ jestem na mini urlopie u moich Rodziców.
Niestety nic z moich ambitnych planów nie wyszło :)
Do badań z doktoratu jeszcze nie zajrzałam - jakoś tak wyszło.
Dzień 16.
Przyjechaliśmy w okolicach 4 rano więc poszliśmy spać i spaliśmy straaaaaaaaasznie długo :)
Menu:
Ś: 2 tosty z szynką i pomidorem
2ś: -
O: rosołek z makaronem, kawałek piersi z kurczaka, ziemniaki, sałatka mojej mamy
P: chipsy
K: 2 kawałeczki pizzy
Napojek
kawa z mlekiem + 1 łyżeczka cukru
4 herbaty owocowe bez cukru
Ćwiczenia:
0
no chyba że liczyć ganianie za moimi psami (2 labradory) i odganianie ich od nowego członka rodziny (małej Kici) - jestem ciekawa kiedy się przyzwyczają że jest jeszcze jedne członek rodziny. Starsza psina już odpuściła i nie zaczepia Kici. Ale ten młodszy ciągle ją przegania. Na szczęście Kicia jest szybka i ma dużo kryjówek na dworze.
Dzień 17. - w końcu przestało padać!
Ś: 2 tosty z serem i pomidorem
2Ś bakuś
O: łosoś grillowany, ziemniaczki (pure), kalafior gotowany na parze
P:-
K: mus czekoladowy na mleku (mała porcja wg opakowania ok 120 kcal)
Napoje:
kawa z mlekiem +1 łyżeczka cukru
1 herbata owocowa bez cukru
3 szklanki domowego kompotu
1 herbata z miodem i cytryną
Ćwiczenia:
Przerzucanie ziemi, grabienie jej, sianie trawy, walcowanie jej oraz układanie kostki brukowej (czyli skłony były i skręty :D)
No i na razie tyle.
Dziś mam spokojny dzień teoretycznie przeznaczony na doktorat ale mi się nie chce.
No i strasznie po wczorajszym bolą mnie plecy.
Buziaki życzę spokojnego weekendu!
toxicsoul
15 września 2012, 14:26mały kot to super sprawa! :D a ta praca na pewno wystarczy zamiast ćwiczeń :D
innaona
15 września 2012, 08:34No to dobry kawał roboty zaliczyłaś :-) Pozdrawiam gorąco