Spotkaliśmy się na Kabatach i ruszyliśmy do Czerska by zobaczyć ruiny zamku. Potem powrót.
Ja od siebie nie mam metra by łatwo dojechać na Kabaty więc miałam małą rozgrzewkę bo musiałam z Ursusa na Kabaty dojechać rowerem.
Wycieczka była bardzo fajna. Jechaliśmy przez małe miejscowości w których było pełno sadów jabłkowych, jechaliśmy również brzegiem Wisły (po wale) naprawdę Wisłą wydaje się taka spokojna - piękne widoki naprawdę.
Przed Czerskiem wjechaliśmy do Góry Kalwarii (już wiem skąd jest ta nazwa Góra) - masakryczne dwa podjazdy i jeden przerażający zjazd (droga wyłożona z kamieni z mnóstwem zakrętów - aż strach było się rozpędzić a dupa bolała :P)
Na koniec dojechaliśmy do ruin zamku. Nie można napisać że imponujących bo to malutki zameczek. Ale świetnie się leżało na trawie i patrzyło na ruiny murów i wierzy :)
Przez całą wycieczkę żałowałam, że nie wzięłam aparatu - tyle pięknych ujęć było. Powyżej zdjęcie znalezione w necie ruin :)
Wczorajsze menu:
Ś: pół makreli wędzonej (ok. 110 g) 2 kromki ciemnego pieczywa
2Ś: słodka bułka z ciasta francuskiego z truskawkami i budyniem kupiona w cukierni napotkanej po drodze gdy już brakowało sił do pedałowania
O: 200 g karkówki z grilla do tego porcja frytek i zestaw surówek (po zwiedzaniu zamku poszliśmy do jedynek knajpki w pobliżu by coś zjeść)
P: 1 jabłko zjedzone w czasie jazdy oraz po powrocie na Kabaty 1 wafelek grześ 48 g - 248 kcal
K: nic
Napoje:
kawa z mlekiem + 2 łyżeczki cukru
0,5 l herbaty z termosu z cytrynką i 2 łyżkami cukru
0,7 l wody z sokiem multiwitaminą
0,5 l izotoniku
1 szklanka wody mineralnej
Ćwiczenia
ursus-kabaty -> 19,5 km 371 kcal
kabaty-czersk -> 35 km 664 kcal
czersk-kabaty -> 30 km 556 kcal (wracaliśmy inną drogą)
kabaty-ursus -> 19,5 km 371 kcal (oj ten fragment dał mi już w dupę)
Łącznie 104 km i spalonych 1962 kcal
No to się już nie dziwię dlaczego jeszcze bolą mnie nogi dzisiaj :)
Dziś dzień odpoczynku 0 ćwiczeń - mięśnie muszą sie zregenerować.
Życzę spokojnej niedzieli!
toxicsoul
9 września 2012, 11:21ale narobiłaś kilometrów, pięknie! :)
JoyWithMe
9 września 2012, 09:56ładny kawał świata przejechałaś:) podziwiam:))