Witam po przerwie . Jesień jakoś źle mnie nastraja.Nic mi się nie chce.Czuję się śpiąca i jakaś zmęczona.
Nie mam weny do pisania na Vitalii, bo odchudzanie idzie jak po grudzie. Dieta w miarę zachowana, ćwiczenia 5 razy w tygodniu .Waga spada, przychodzi @ i waga w górę do punktu wyjściowego.
Szkoda słów .Walka z wiatrakami.
Od poniedziałku zmieniłam miejsce ćwiczeń.Przez rok uczęszczałam do wspaniałej siłowni ( chodziłam tam na zajęcia zumby i stepu). Super trenerzy i właściciele, wspaniała atmosfera.Biegłam tam jak na skrzydłach.Niestety część z nich przeszła do nowej siłowni ( w tym moi trenerzy) .I tu pojawił się dylemat . Czułam się jak zdrajczyni kupując karnet u konkurencji , Jednak doszłam do wniosku , że dobry trener to podstawa.
Dodatkowo wykupiłam karnet na siłownię. Wczoraj pierwszy raz poszłam po zumbie trochę pochodzić (pobiegać) na bieżni.Zaczęłam od 15 minut. Pot ciekł mi po plecach.Codziennie będę trochę zwiększać czas treningu. Pooglądałam resztę urządzań , trochę popróbowałam i zobaczymy na jak długo starczy mi wytrwałości.
Dzisiaj małe zakwasy na łydkach , ale ogólnie czuję się dobrze.Do pracy oczywiście na rowerku.
W poniedziałek waga 101 kilo, wczoraj był mały spadek , a dzisiaj waga znów 101 kilo.
I po co tyle wylanego potu? Daję sobie miesiąc , bo jak nie będzie jakiegoś spadku na wadze , to tę szklaną francę wyrzucę przez okno!!!!!!!!!!!!!!!!
kasiulkax
21 listopada 2014, 08:48ja coś nie mogę się zmobilizować, by znów chodzić na siłownię.. moja przerwa już trwa chyba 2 lata, a karnet nadal mam, tylko nie używam. Wcześniej chodziłam na cycling i nie widziałam wielkich efektów - nie mam na myśli nawet spadku kg, ale kondycję, bo nie zauważyłam jej poprawy. Kilka razy myślałam o powrocie tym razem na zumbę i może ćwiczenia z piłkami, ale na tym skończyłam. Wydaje mi się, że jak już się przełamię i pójdę na zumbę to tylko wstydu sobie narobię, bo moje ruchy będą inne niż pozostałych ćwiczących.
anushka81
19 listopada 2014, 22:48różnie z wagą bywa, nie zawsze sprzyja, ale skoro sama wiesz, że robisz wszystko co potrzeba, to i ona się podda i pokaże spadek .. nie będę Ci radziła "nie waż się codziennie" bo sama jestem od tego uzależniona :) trzymaj się:)
anita.8080
19 listopada 2014, 11:04To nie waż się codziennie, nie będzie Cię denerwować waga. Jeśli trenerzy Ci odpowiadali to dobrze zrobiłaś.
Ajvonkaha
19 listopada 2014, 10:06Bieznia - fajna rzecz ale jesli moge to radze zamiast biegać 15 minut, maszerować w tempie 5-6 przez 30. Szkoda kolan. Potem mozna isc 10 biec 5 i znow isc 10 i biec 5 :) pomalutku bo inaczej sie zrazisz. A orbitrek? Moj trener mowi ze mi lepiej orbi na wiekszym obciazniue niz bieżnia bo spala wiecej tluszczyku :) Trzymam kciuki
heili
19 listopada 2014, 09:56nie poddawaj się, damy radę..