A zaczęło się tak niewinnie:(
W stałam z delikatnym bólem brzucholka spowodowanym@ - no luzik...
W pracy miałam całkiem dobry humor. Byłam oddać krew, dostałam 8 czekolad:) Rozdałam dumnie wszystkie:)
No ale potem to poleciało.
Przed wyjściem do oddawania krwi napisałam SMSka do facecika, z którym się wczoraj pierwszy raz spotkałam. No kurczę było naprawdę fajnie, tak zwyczajnie. Ale cóż - nie odpisał mi do tej pory więc już pewnie nie odpisze. Nie będę natarczywa - ale troszkę szkoda.
Obrona dopiero w piątek - a mnie w żołądku ściska już dziś - cały dzień. Stresik się odezwał:(
A na domiar złego, żeby powalić leżącego dostałam wreszcie cztery lata wyczekiwaną umowę. Źle? Pewnie. Miałam dostać umowę na dwa lata, dostałam na zastępstwo. Nie wytrzymałam i zryczałam się jak durna...
Teraz oglądnę sobie tylko jeszcze na TVP2 komedię romantyczną i będzie pozamiatane.
Ehhhh, kiedy wtoczę się ze swoją tłuściutką dupeczką na jakiś wóz... bo ciągle ostatnio pod wozem:(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Amelia31
26 czerwca 2012, 08:39Trzymaj sie!
ibiza1984
25 czerwca 2012, 20:28Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. 1. Facet? Będzie następny - lepszy. 2. Stres przed obroną = mega mobilizacja. Minie jak z bicza strzelił, a Ty będziesz cieszyć się kolejnym sukcesem w swoim życiu. 3. Umowa na zastępstwo.... może to krok do tego, by rozejrzeć się za pracą, w której spełniasz się na 200% i gdzie pracodawca Cię docenia? 4. Komedie romantyczne są fajne :) 5. Tłuściutka dupeczka pod wozem sprawi, że ten szybciej się zatrzyma. A Ty wykorzystaj wtedy okazję, wskocz na ten wóz i podążaj w kierunku swoich marzeń :) Powodzenia i pozdrawiam :)