
Weekend w domu - niby fajnie - wolne - ale nawpierdzielałam się przez te dwa dni jak małpa kitu


Pół roku diety - minęło w piątek - w środę ważenie - chyba nie wejdę na wagę
Mój żołądek nie przyjmuje większych ilości jedzenia, które w weekend starałam się w niego wepchnąć
Koszmarny kryzys - nic z tego nie będzie
KarolinaAnna1983
7 listopada 2011, 14:10spokojnie... dobra... a teraz tak, proponuje spacer na rozruszanie trzewi :) długi spacerek z muzyka w uszach :) a potem cwiczonka w domu :) i pozytywne myslenie o diecie :) i glowa do gory, jedna wpadka jeszcze nikogo nie zabiła!
redshadow
7 listopada 2011, 13:33wiem jak to jest, ale trudno stalo sie, najwazniejsze nie poddawac sie i isc dalej, nawet jak sie potkniemy to musimy wstac!!
Monika1108
7 listopada 2011, 13:31hej, małe wpadki zdarzają się każdemu - sama jestem tego rpzykładem, ale nie skreślaj wszystkiego...tylko walcz dalej i się nie poddawaj, nie dawaj się pokusie!!! życzę wytrwałości:)