Witajcie w ten upalny dzionek Dzisiaj jest już drugi dzień jak trzymam się jedzenia w 8 godzinnym oknie czasu. Rano wytrzymać do śniadania też już było łatwiej niż wczoraj, żołądek z opóźnieniem domagał się jedzenia. Czas powoli pomyśleć nad jakością i ilością posiłków, skoro już godziny w miarę wchodzą w krew. W ten upał na ćwiczenia się nie piszę, chyba że spacery w chłodniejszą porę dnia
Ponadto wyliczyłam, że gubiąc 4 kg na miesiąc, jestem w stanie osiągnąć swój cel 57 kg do tegorocznej gwiazdki to mnie dodatkowo zmotywowało do działania to brzmi osiągalnie i realnie