Jestem na samym początku drogi, a chyba zaraz mnie szlag jasny trafi. Dlaczego zdrowe odżywianie się musi być takie pracochłonne? Jak nie jesteś na diecie to wcinasz co ci w łapy wpadnie i jesteś zadowolony, a teraz... Najgorszą zmorą są dla mnie śniadania, ile można jeść musli? Jak szukam tutaj ciekawych przepisów to aż roi się od różnego rodzaju placuszków, no przepraszam bardzo, ale takie "placuszki" to chyba też powinny być od święta na mega-słodyczowy-kryzys. Albo te wszystkie cudaśne produkty: mleko kokosowe, jarmuż, siemię, może wam się to wyda śmieszne, ale u mnie w domu nie ma takich rzeczy, a jestem jedynym mieszkańcem, który się odchudza, więc nie sądzę, żeby łatwo mi było nakłonić mamę do zakupu tych różnych produktów. Zresztą te wszystkie zdrowe produkty są zawsze droższe. Kiedyś chciałam przejść na dietę bezglutenową, ale nie dość, że produkty są bardzo słabo dostępne to jeszcze jak już coś znajdziesz to zawsze 2 lub 3 razy droższe od ich pszennych zamienników.
Wyrzuciłam z siebie całą frustrację, jeśli ktoś czyta te brednie, to niech podzieli się jakimiś łatwymi przepisami (nie tylko na śniadnie)
Pozdrawiam
Kinga :)