Wiem, że jestem grubą świnią, ale naprawdę nie musi mi tego co chwila uświadamiać.
Chciałam zjeść sobie durną krówkę, zwykłą durną krówkę, a ta spojrzała na mnie spode łba i powiedziała tylko 'chyba nie powinnaś'. Jak ona tak mogła? Myśli tylko o moim dobrze? Nie sądzę. Gdyby tak było nie siedziałabym teraz becząc i pisząc ten bezsensowny post.
Mnie to naprawdę zabolało. Nie potrzebuję takich motywacji. Czy ona nie może zwyczajnie dać mi świętego spokoju? Jej robię krzywdę czy sobie?
Tak bardzo chciałabym, żeby przestała mi robić takie numery.
W tym momencie mam tylko ochotę umrzeć.
Invisible2
1 września 2013, 17:15Wiesz, nie raz słyszałam podobne rzeczy od matki! Ale udowodnij Jej, że dasz radę! Teraz specjalnie chwalę się Jej postępami w odchudzaniu :)) Będzie okej, olej Ją i rób swoje! Powodzenia :D