Witajcie!
Od 2 tygodni choruję na grypę niezbyt dobrze się czuję i mam duszności. Do lekarza nie można się dostać od kilku dni. Jestem osobą poszukującą pracy i nie mam żadnych świadczeń pieniężnych ani nie chcą mnie wysłać na kurs ani na prace interwencyjne. Jednym słowem nic mi się nie należy tylko mają mi pomóc szukać pracę. Dziś dzwoni Pani z urzędu i każe mi się jutro stawić, mówię jej jak jest że chora jestem i nie mogę iść do pracodawcy z takim stanem, a ona na to że mam na jutro dostarczyć zaświadczenie że chora jestem (graniczy to z cudem, bo nie dość że nie mogę dostać się do lekarza to na prywatnego mnie nie stać). Okazuje się że znalazłam mi pracę daleko od miejsca zamieszkania, w ogóle nie spełniam warunków, aby ją mieć ale muszę jechać te 20 km z gorączką zasmarkana i kaszląca do tego pracodawcy po głupią pieczątkę, że byłam i pracy nie chcę. Praca ta jest w sklepie meblowym i bardziej się nadaje dla mężczyzny niż dla kobiety z chorymi stawami. Może jestem wybredna bo już odrzuciłam równie wspaniałe oferty takie jak praca za darmo przez pół roku, praca za 400 zł w odległym mieście (20 km odległości), jazda po całej Polsce własnym samochodem którego nie mam tylko moja mama czasem wypożycza mi swój albo znowu praca za 400 zł umowa zlecenie. Co ciekawe jak była praca, którą w ciemno bym podjęła to nikt się nie odzywał, a ja załatwiając sprawy z poprzednim pracodawcą przegapiłam. Najgorsze jest to że muszę się tłumaczyć dlaczego nie mam pracy nikogo nie obchodzi, że wysłałam miliony Cv chodzę do pracodawców , a najagorsze jest to że urząd zamiast mi pomóc wyśle mnie na OIOM , bo do lutego muszą mi pracę znaleśc bo premii nie dostaną. To nic, że nie spełniam warunków oferty, bo nie znam niemieckiego, nie znam się na meblach i stolarce, nie mogę dźwigać przedmiotów ciężkich, bo pójdę na rentę. To nic, że wymiotuje z gorączki i nie mogę dostać się do lekarza bo nie ma miejsc muszę z gorączką jechać 20 km, bo nie można mailem wysłać CV tylko po głupią pieczątkę, że byłam bo mnie nie zatrudnią bo żadnych warunków nie spełniam.
Musiałam komuś powiedzieć o moich perypetiach, bo inaczej byłoby podjadanie.
Pozdrawiam i lecę do łóżka spać, bo znowu gorączka mi rośnie.
:)
Zdrowko88
23 lutego 2015, 17:04Dziękuję za życzenia powrotu dla zdrowia. Powiem tak w drugą stronę jest miasto w odległości 30 km, ale autobusy są co 30 minut i nie ma problemu z dojazdem. To chodzi tylko o kiepski dojazd autobusowy i to, że ja nie spełniam podstawowych wymagań oferty. Jadę tylko dla wskaźnika dla urzędu i tracę około 25 zł na dojazd i zaopatrzenie, bo muszę 4 h czekać na autobus powrotny a jak człowiek chory to jednak mu to trochę przeszkadza.
spelnicmarzenie
23 lutego 2015, 13:21no nie zazdroszcze, ale 20 km to nie dużo u mnie mąż i szwagrowie codziennie tyle w 1 str do pracy dojeżdzaja. Życzę zdrowia!