Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niby nic, a jednak.


Hej dziewczyny :)

EDIT: Tak jak obiecałam, byłam dziś po wagę. Wskazała całe 69,2! :( Nie wiem czy to ma jakiś związek, ale w weekend nadejdzie @. Kupiłam też matę do ćwiczeń, także w końcu będę miała jakieś miłe warunki do ćwiczeń :D
Wiecie co wczoraj zrobiłam?! Poszłam ze znajomymi na kebsa! I co najlepsze zrobiłam to świadomie!
Tak jak wiem, że tak nie można, że sam tłuszcz... Ale. Stwierdziłam, że jak już będę miała taką mega ochotę to raz w miesiącu skuszę się na jakiś smakołyk. W sumie stwierdziłam, że to chyba nie najgorsze wyjście, bo w zasadzie obawiam się powtórzenia sytuacji sprzed ok. dwóch lat, gdy schudłam do wagi 58kg (tak wiem mało jak na ten wzrost, byłam wychudzona na maksa). Wtedy to po zakończeniu odchudzania zaczęłam sobie jeść różne fasty, także o późnych porach, bo myślałam, że jak raz schudłam to taka waga już pozostanie, a tu jednak wróciła i to szybko. Dlatego wolę sobie od czasu do czasu pozwolić na mały grzeszek, niż później znów rzucać się na żarcie jakbym z rok nie jadła :)
Oczywiście już od rana ćwiczyłam Move Fitness program spalacz tłuszczu, wg. licznika spaliłam ponad 300 kalorii. Mam jeszcze w planach rower, albo spacer, plus sprzątanie całego domu :)

Plus kilka zdjęć Move Fitness, naprawdę polecam. Dobra alternatywa, gdy nie chce się robić dywanówek ;)


  • angelisia69

    angelisia69

    15 maja 2015, 14:02

    jesli czulas ze chcialas,a nie zjadlas bo "musialas" to jak najbardziej ok,przeciez mozna sobie od czasu do czasu na cos pozwolic.Ale jak sama widzisz nawet po schudnieciu nie mozna osiadac na laurach,tylko caly czas pracowac.Mam te gierke,ale jakos mi sie nie chce machac,jednak fajna forma aktywnosci ;-) Powodzenia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.