Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy początek.


Witam :),

w momencie kiedy kliknęłam "dodał wpis" zaczęłam się zastanawiać po co ja to robię? Jestem osobą dość zakompleksioną, wstydliwą, nigdy w trakcie mojego odchudzania z nikim o tym nie rozmawiałam. Nikt nigdy nie wiedział że się odchudzam, no chyba że rodzice zauważyli. Jeden jedyny raz zadałam pytanie na jakimś forum o tematyce dietetyki i zdrowego odżywiania i zrobiłam to dlatego, że nie potrafiłam sobie sama z sobą poradzić. Piszę lecz nie mam przekonania, boję się że jutro znudzi mi się "odchudzanie" po mimo tego, że bardzo tego chcę. Konto na Vitalii mam już xx czasu, lecz zawsze jak przyczajony Ninja obserwowałam z ukrycia osiągnięcia innych użytkowników lub szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Który to ja już raz zaczynam? Nawet nie pamiętam... Pierwszy raz startowałam w pierwszej klasie liceum z wagą 74kg!! (przy wzroście 173) i zeszłam do 60kg, nikt nie wierzył że ja to ja. Waga utrzymywała się w okolicach 62 kg przez długi czas. Myślałam że tak już zostanie, porzuciłam zdrowy tryb życia i ćwiczenia, a kilogramy znów zaczęły przybywać. Od tamtego czasu minęło prawie 6 lat, a na wadze widnieje okrutne 68 z wahaniem do 70 ;( Brzuch jak ciasto drożdżowe, nogi od kolan łączą się w bezkształtną galaretę, ręce? Tylko nadgarstki mam chude haha... Dlatego postanowiłam znów podjąć tę próbę i tym razem wszystkiego nie spieprzyć! Jestem ogromnie zmotywowana jednak gdy przychodzi czas na ćwiczenia... Uhh... Mimo że to dopiero początek, nie ćwiczę :( Miałam zacząć już wczoraj, lecz zamiast tego wertowałam fora i szukałam na yt zestawów ćwiczeń, zastawiałam się Mel B, a może Chodakowska? Może na przemian? Usprawiedliwiałam się tym, że muszę mieć wspaniały plan, bo bez niego nie osiągnę efektów i nie zacznę ćwiczyć. Dziś zrobiłam 15 min killera i padłam, chciałam po przerwie kontynuować lecz przypomniałam sobie, że mam Fitness na ps3, więc zaczęłam podłączać konsolę. Jednak to wyższa szkoła jazdy, a nie połączanie do zwykłego tv i nie podołałam, muszę czekać aż Mój Luby się tym zajmie. 
Jadam regularnie (haha od 1,5 tygodnia), odpuściłam fast-food, w grę wchodzi jedynie ten domowy. Potrzebuję ogromnego kopa w to moje tłuste dupsko! Jeśli ktoś zdecyduje się przeczytać moje rozpaczliwe wypociny, proszę o pozostawienie jakiegoś komentarza. Może to właśnie wsparcia potrzebuję najbardziej?

  • Kitkka

    Kitkka

    6 maja 2015, 19:32

    65 kg w zupelnosci ci wystarczy. A wy dziewczyny co dopingujecie ma byc szkieletem? z odstajacymi koscmi

    • ZawszeWinna

      ZawszeWinna

      6 maja 2015, 20:45

      Byłam już kiedyś takim szkieletem i wcale mi to nie odpowiadało. A cel 60 kg narzuciłam sobie celowo żeby za szybko nie spocząć na laurach :D Dziewczyny dziękuję bardzo za motywację! :*

  • wiola7706

    wiola7706

    6 maja 2015, 18:53

    Dajesz kochana. Uda Ci się. Trzymam kciuki.

  • Anula.lula

    Anula.lula

    6 maja 2015, 18:18

    Ja też trzymam kciuki! Na pewno się uda!

  • ZawszeWinna

    ZawszeWinna

    6 maja 2015, 18:12

    Komentarz został usunięty

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.