Mam ściśnięty żołądek. Pierwszy raz nie mogę jeść, zmiksowałam jogurt waniliowy (150gram) z bananem i gruszką. Ledwo to w siebie wlałam.
Na wadze 66,8kg. Nawet to mnie nie cieszy... Zaraz zasiadam do nauki.
Ale od początku, bo przecież wczoraj taka euforia i w ogóle!
Napisałam do koleżanki, że muszę zrobić wszystko, żeby z K. się udało, na co ona wysyła mi wielkimi literami, bez pardonu, że on w czwartek był z jakąś dziewczyną. To mówię, że znajoma, że ja byłam z P. przecież. A ona, że oni się obściskiwali, ale ona nie wie, bo jej nie było i jej koleżanka mówiła. Wiecie ile obchodzi mnie taka gadanina? W szczególności, że byłam tam wtedy i nie widziałam, żeby się do niej specjalnie kleił, więcej czasu spędził na wpatrywaniu się we mnie, no ale... może coś ominęłam. Zabolało mnie tylko to, że nie powiedziała mi tego wcześniej, zanim się z nim spotkałam. Pewnie wiedziała o tym wcześniej, ale uraczyła mnie tym w momencie nieskażonego smutkiem szczęścia. Ryczałam kilka godzin bo w końcu nie wiedziałam, czy on mnie wpuszcza w maliny, czy nie. Bo wiecie... Pierwszy raz po rozstaniu z A. poczułam, że tak na serio mogłabym się zakochać. Nie, że jak grom z jasnego nieba, że już, o, super, teraz! nie, tylko spokojnie, etapami... A teraz nie wiem co mam myśleć.
Dwa, K. ma coś tak dziwnego, że piszemy, piszemy, piszemy i on nagle przestaje. Na żywo gęba mu się nie zamykała, ciągle gadał, potem powiedział, że najpóźniej widzimy się w czwartek, a potem napisał, piszemy, piszemy i... cisza. Do tej pory nic. Denerwuje mnie takie coś, bo odbieram to jako brak szacunku. Jestem młodsza o 6 lat, ale chyba mam prawo być szanowana, nie?
To są takie głupoty... Ale się nimi przejmuje. Tak bardzo, że chce mi się wymiotować ze stresu.
Wczoraj na spotkaniu powiedział, że za 3 tygodnie ma wesele. Dziewczyny zaczęły się jarać, że pewnie mnie zaprosi. Jasne. Biorąc pod uwagę liczbę jego koleżanek na pewno już jakąś zaprosił. (co nie znaczy, że mam o to do kogokolwiek pretensje^^)
Ustaliłam, że w czwartek zrobię z siebie milion dolarów i będę go olewać (pewnie. na bank go oleję, biorąc pod uwagę, że jak go widzę to japa sama mi się szczerzy ^^). Skoro on chce w coś ze mną grać, to podejmuję rękawicę. Tylko, że ja lubię wygrywać. A on jeszcze o tym nie wie.
-Wiesz... gram.
-W co?
-W uczucia
-To znaczy?
-Zasady są proste. Kto pierwszy powie "kocham" - przegrywa
Samiya
3 września 2013, 23:36olej go i miej satysfakcje :) W tym wieku chłopak powinien wiedzieć czego chce...
Skinnygirlll
3 września 2013, 15:16Właśnie najgorsze jest gdy facet ma pełno koleżanek. Ale nie wszystko stracone, więc głowa do góry. Zobaczysz jak dalej się potoczy. Trzymam kciuki. Powodzenia ! :)
changes
3 września 2013, 12:28mam nadzieję, że Ci się ułoży z K. przeczytałam cały Twój pamiętnik ;D i po tych wszystkich perypetiach, które miałaś - należy Ci się! powodzenia!
Eilleen
3 września 2013, 09:45Najważniejsze to się nie narzucaj, on musi pokazać że jemu też zależy. Trzeba być trochę niedostępnym żeby nie widział tak od razu - jest moja. :-) Co do opowiadań koleżanki - nie wierz tak od razu. Bo ludzie różne rzeczy gadają, nie wiadomo czy ktoś po prostu nie jest zawistny, dopóki nie zobaczysz na własne oczy to nie ma co wierzyć.
fadetoblack
3 września 2013, 09:02Nie trać pewności siebie, kochana :) Czasem ludzie różne rzeczy mówią. A jeśli chodzi o jego koleżanki, nawet jeśli którąś już wcześniej zaprosił, wcale nie znaczy, że Ty jesteś od niej gorsza :) I z tym pisaniem to też różnie bywa, faceci już chyba tak mają, że nagle coś pochłonie całkowicie ich uwagę i zapominają o całym świecie. To niekoniecznie jest brak szacunku :) Poczekaj na rozwój wydarzeń i nie przejmuj się tak! ;* (łatwo mówić, nie? :D)
NaMolik
3 września 2013, 08:58sory ze to napisze, ale kochana co to za dziecinada? wy macie po 13 lat czy jak? kolezanka powiedzala, ze kolega kolezanki powiedzial ze tam ten widzial ??!!!! to jakas masakra jest on pisał i pisal i przestał !!! Nosz kochana zadzwon do niego i zapytaj o jedna i druga sytuacje i już - a nie jakies podchodzy z takiego zachowania to raczej nie widze trwalych zwiazków!!! Chyba ze ja juz zupełnie nic nie rozumiem - masz prawo do szacunku ale i ty szanuj te 2 osobe i badz z nią szczera a nie słuchaj co ktos gdzies usslyszał !!! a co do wesela to moze zaprosil jakas kolezanke zanim zaczoł widywac sie z toba i to nie jest powód do rozpaczy ? przeciez nie posci teraz kogos w maliny - no tu troszkę zrozumienia.
Aguilerra
3 września 2013, 08:54Miej oczy szeroko otwarte, moim skromnym zdaniem jak facet ma za dużo koleżanek/przyjaciółek to nigdy się dobrze nie kończy dla związku...