Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dwutygodniowy zastój


A tak mi się wydawało, że waga po miesiączce zleci w dół. A tu klops! Od 2 tygodni, mimo idealnego trzymania się diety, co piątkowe ważenie waga pokazuje mi okolice 90-89.5kg. W dwa tygodnie nie schudłam NIIIIIIIIIIC. Dorzucam więcej ruchu, aczkolwiek same wiecie jak to jest, motywacja troszkę mi poszła w dół. Oczywiście, że się nie poddam, zaraz wskakuję na rowerek! Muszę w końcu kupić ten karnet na basen, to chyba znak(fala) Ogólnie to zauważyłam, że im bardziej mi zależy, tym gorsze efekty osiągam - i tyczy się to nie tylko diety. Jakiś taki luz i podejście na lekkim zobojętnieniu dają lepsze rezultaty, człowiek się nie nakręca, więc może być jedynie mile zaskoczony, a nie rozczarowany. Niby założyłam sobie zdrowe nastawienie, zmianę trybu odżywiania i życia, a nie restrykcyjne odchudzanie, jednak do października, gdy mam ważną uroczystość, chciałabym jednak dobrze wyglądać i znajdować się już w okolicach 70, a okazuje się, że raczej to nie będzie możliwe.:(

EDIT: wczoraj na rowerku -800 kcal, 36 km w jakieś 76 minut :D

  • emejzing

    emejzing

    6 maja 2016, 10:06

    U każdego chyba przychodzi w pewnym momencie taki zastój... trzeba go po prostu przetrwać, bo później znowu waga zacznie spadać :) 36 km na rowerku? Szacunek!! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.