Witam!
Ja już po urlopie . Wróciliśmy z Polski w niedziele na wieczór. Było całkiem fajnie. Smutno tylko bo zmarł mi wujek mój chrzestny, ale dzięki Bogu mogłam być chociaż na pogrzebie. Sylwester udany w stylu lat 80 tych. Nie tańcowałam ze względu na wuja ale być byłam posiedziałam wśród ludzi. Studio zaliczone dograłam się chłopakom w refrenach. Kasy troche poszło jak to w Polsce ale z drugiej strony warto było.
Tęskno za rodzicami mi i domem rodzinnym a takto już prawie wcale. Nie podoba mi się już Polska jako kraj do życia. Jest drogo , mało płacą , albo nie ma pracy w ogole. Jaka tam przyszłość czeka zwykłych ludzi??. Ciężko, oj ciężko. Mój dzieciak jak otworzyliśmy dom tu w Holandii powiedział zadowlony "nie ma to jak w domu cio?" i uswiadomilam sobie ze on juz nie bedzie uwazal za dom tego miejsca ktore ja uwazam za dom, przeciez ja tez nie tesknie za domami rodzinnymi swoich rodzicow , tylko za miejscem gdzie sie wychowalam. A on wychowywany jest tutaj w NL, więc ma prawo to miejsce nazywać domem. Ma tu swój kat swoje lozko swoje zabawki, szkole kolegów. No coz pozostaje tylko uczyc sie niderlandzkiego. Wlasciciel chaty zalozyl nam holnederska telewizje wiec bedziemy ogladac.
Z moja dieta jest tak, pojadlam w Wigilie w swieta no nie da sie nie da nie jesc w Polsce aczkolwiek nie jadlam nie wiadomo ile tylko ze czesto. I moj woreczek elegancko wszystko znosil do momentu kiedy to ugryzlam makowca . TRAGEDIA. Dostalam kolki i to porzadnej akurat bylismy u mojego meza siostry , mialam wieczor z głowy i od tamtej pory dokuczal mi caly czas pieklo pobolewalo i ogolnie nie fajnie. Dodam ze makowca upiekla tesciowa. Sie nie dziwie ze ona wiecznie chora jest skoro w swoim wieku i ze swoja waga spozywa regularnie takie rzeczy. Troche lepiej mi bo juz z powrotem wrocilam do swojej diety racjonalnego zywienia, ale musze isc do lekarza bo zarty sie skonczyly jeszcze pare takich kolek i wysiadzie mi pikawa. Raz ze ten bol strasznie meczy a dwa lek ktory jako jedyny pomaga jest silny. Chce miec to juz za soba ale tak strasznie boje sie znieczulenia:/ . Boje sie ze sie nie obudze po prostu i zostawie swojego synka samego:(. Glupia fobia i czarne mysli nie potrafie sie tego pozbyc:(.
Waga mnie nie zdenerwowala wrecz przeciwnie, stoi w miejscu. Wiedzialam ze brak jazdy na rowerze w Polsce i brak diety nie spowooduje spadku wagi ale balam sie o nadbagaz. Udalo sie. Mój Nowy Rok odchudzania zaczal sie wczoraj bo tak zalozylam , ze wracam do diety po wizycie w Polsce.
3mam kciuki za sama siebie i Was!!!
odchudzamymisie
8 stycznia 2013, 16:53nie boj sie znieczulenia, moze idz do psychologa i razem pokonajcie ta bariere? Gratuluje ze nie przytylas!a za to ja dzis mam kolke o ktorej mowisz, bleh :( czekam az przejdzie.. Milego dnia, trzymam kciuki;)!