Dziś mijałby 20 dzień siety ale niestety oczywiście nie obeszło się bez weekendowego popijania wina więc dumna z siebie nie jestem. Ale czuje już że coś spadło. Z ważeniem poczekam jeszcze chyba do okrągłęgo miesiąca, ponieważ obiecałam sobie że nie dam się zmanipulować żadnym częstym ważeniom- na tym punkcie nie można mieć obsesji tylko ważyć się "z głową" i pamiętać że waga nie zawsze musi nas słuchać. Wiem po sobie, że zawsze gdy zbliża sie okres robie się napuchnięta i pucołowata na twarzy więc po co mam sie denerwować. Tym razem do diety podchodzę na spokojnie. Ale i mam już alkohol na sumieniu:( acha no w poniedziałek wpieprzyłam jednego placka ziemniaczanego chciała spróbować a jak ugryzłam to już nie mogłam wypluć i wpieprzyłam go jak ciasteczkowy potwór tak dosłownie wyglądałam. Wyżuty sumienia straszne no ale już nadrobiłam dobrymi uczynkami.
Narazie mam za sobą litr wody w dniu dzisiejszym
Kawę ze słodzikiem i odrobinka chudego mleka
No i omlet z trzech jajek i łyzki otreb posmarowany serkiem waniliowym 0% .
Za dietę już się wzięłam ale teraz jeszcze musi mi ktoś kopa zasadzić żebym zaczęła ćwiczyć!!!!!!!!!
Jestem tu nowa ale bardzo lubie czytacWasze wpisy dodają mi wiele energii do utrzymywania diety. Pozdrawiam.
Lemoniq
13 czerwca 2012, 20:03Kochana powiedz, ze to nie byl Twoj jadlospis na caly dzien tylko jeden posilek... Brawo ze sie nie dalas i zaczynasz jeszcze raz - nie kazdy potrafi! na pewno Ci sie uda! Tylko jedz wiecej niz 1000 kcal... najlepiej 1200-1300 Wiesz jakie to uczucie cudowne kiedy waga spada, a Ty nawet jak sie skusszi i pare dni zaszalejesz bez diety to nie doswiadczysz efektu jojo? Bo organizm nie zwolnil, nie czychal na zmagazynowanie kazdych dodatkowych kalorii? Na pewno masz glowe na karku i jak jeszcze zaczniesz cwiczyc i jesc 5 posilkow to nie tylko schudniesz, ale bedziesz miala piekna i jędrna skore! Podwyzszysz sobie przemiane materii i jak dojdziesz do swojej upragnionej wagi to zaloze sie, ze bedziesz mogla jesc wiecej i szybciej wszystko spalisz. Organizm jest jak piec - jak dokładasz do niego mało i rzadko to on bardzo powolutku sie pali. Raz dasz za dużo i koniec - nie poradzi sobie. Za to jak będziesz systematycznie dorzucała i jednoczesnie spalala ( cwiczenia ) to będzie o wiele szybciej reagowal na wszystko co jesz i zamienial to w energie. Trzymam za Ciebie mocno mocno kciuki! :*
Edyta1991
30 marca 2012, 12:55Słuchaj, ja to samo mam. Jak już coś do ust wezmę to już nie wyjmiesz z nich:) Dlatego tez kuchnię omijam szerokim łukiem. Tez nie mogę znaleźć motywacji na cwiczenia, ale już czas zacząć, bo lato tuż tuż. A co wpisu Twojego u mnie to chyba jednak się wybiorę może poo jakieś leki uspakajaące ale powiem Ci że to kwestia tego że tak mnie wprawia w złosc podjudzanie mnie, wiesz gada na mnie gada a ja w końcu krzyknę i lecę z łapami, by to odszczekał... :( aczasami to seria cała poleci:( brzydzę się sobą :(
zakopianka2012
14 marca 2012, 13:42Cudnie się czyta ten wpis ... :)) .. Ciesze sie , że " wypiłaś rozlane mleko " ;-) i wzięłaś się z głową do tracenia wagi .. A na poczatek porób sobie lekkie ćwiczenia .. zrób spacerek .. przygotuj organizm na zmiany .. a rozkręcisz się szybciej niż myślisz :)) .. Trzymam oba kciuki za wspaniałe efekty !! :D