Warto było mieć trochę silnej woli przez te 7 dni! To niedużo, ale jakoś tak fajnie, że coś się przesunęło. A dzięki regularnej jeździe na rowerze mam wrażenie, że moje nogi wyglądają lepiej - mniej ciastowate się wydają, że się tak wyrażę.
Na ślubie i przyjęciu było super :) Nie wiem skąd mi się wzięły te wczorajsze humory. Starałam się nie jeść za dużo i nie szaleć z winem. Doszliśmy z M. do wniosku, że ostatnio flagową potrawą weselną jest pieczona kaczka. W sumie u nas też była w menu, więc się nie czepiam ;) Z ciekawszych potraw - sałatka z boczniaków, ale taka, że nie byłabym w stanie odgadnąć składników i powtórzyć w domu. Najlepsze, że w drodze do domu przypomnieliśmy sobie o jutrzejszym święcie, więc trzeba było migiem robić zakupy w spożywczaku - w tych eleganckich ciuchach...
Vitalia713
9 czerwca 2014, 07:42Tak myślałam zawsze tak jest, że jak się nie chce iść to będzie fajna impreza . Gratuluje spadku wagi :) Pozdrawiam
plaskagrubaska
8 czerwca 2014, 12:321,2 kg to mega efekt,zwlaszcza,ze przy okolo 60kg waga staje i nie chce drgnac...Od dawna na rowerze jezdzisz? rzeczywiscie widac efekty na nogach? moze sama bym odkurzyla rower...:)
Zanthia
8 czerwca 2014, 17:07Rower to chyba jedyny sport, bez którego nie mogłabym żyć :) Bardzo lubię - ale z moją kondycją bywa różnie, są takie sezony, że nie wsiadam prawie wcale, ale bywały też takie, że śmigaliśmy z mężem wycieczki po 70km :) Ten dopiero zaczynam.
tolerancja2012
7 czerwca 2014, 21:41Super , ja też kocham rower a wynik -1,2 kg super
KasiaWarszawa26
7 czerwca 2014, 21:34ile jeździsz?
Zanthia
7 czerwca 2014, 21:36w sumie 3x po 2h pewnie 10-15km/h wyjdzie w tym tygodniu