Kiedyś się tutaj udzielałam, potem skasowałam pamiętnik i miałam z rok przerwy. Potem znów zaczęłam coś tam pisać, ale na krótko. Minęły 2 lata - w między czasie się działo, i to ile... :) I co? Ano postanowiłam spróbować gromadzić tutaj swoją motywację do gubienia kcal i kJ jeszcze raz. Próbuję założyć konto.... Hm, mój e-mail już ma konto... I właśnie w ten sposób okazało się, że mój stary pamiętnik nie przepadł, tylko ma się całkiem dobrze - poza tym, że wiatr hulał tutaj od 2012. Poczytałam, rozczuliłam się pozytywnie (głównie faktem, że wtedy ważyłam więcej niż obecnie ^^ - czyli nie jest tak źle, bywało gorzej = pierwsze punkty dla motywacji już zdobyte = powrót był dobrą decyzją). Będę pisać ciąg dalszy.
W moim życiu się pozmieniało. Przede wszystkim na palcu prawej ręki przybyła obrączka = mimo różnych dylematów związanych z M. wszystko zakończyło się ślubnym happy endem i już prawie rok jest tylko lepiej. No, poza tymi 6,5 kilogramami, które zachomikowałam od czasu sukni ślubnej i wagi 56kg.
Poza tym moje początkowo optymistyczne, radosne i pełne pasji życie zawodowe zaczęło coraz bardziej obfitować w spostrzeżenia, że ludzie czasem zachowują się jak ostatnie c**je. Wewnętrzne wkurzenie i irytacja zbierały się i zbierały, aż w końcu zaowocowały chęcią podniesienia kwalifikacji i próbą przeskoczenia do trochę innej branży. Decyzja była dobra, poziom satysfakcji na plus, ale stresów i pracy przybyło - czasu wolny stopniał przy półrocznej próbie pracy w dwóch miejscach jednocześnie, a kilogramów przybyło na diecie "jemy bajgle w autobusach". Ale idą zmiany na lepsze :)
grubciaakasia
2 czerwca 2014, 08:47powodzenia życzę! na pewno się uda :)